środa, 13 lipca 2016

Zostaw mnie. Kocham Cię. cz.16

Znacie to uczucie, gdy budzicie się z uśmiechem na twarzy? Ja znam. Muszę przyznać, że pierwszy raz przytrafiło mi się to od bardzo dawna. Wczorajszy dzień był jednym z najbardziej zakręconych dni. Jednak najważniejsze jest to, że zakończył się happy endem. No mniej więcej.
Kiedy rano się już obudziłam, Adama nie było przy mnie. Pewnie wyszedł przez okno, gdy jeszcze spałam. Rozpromieniona zrobiłam sobie poranną kawę i spakowałam się do szkoły. Tak właściwie to nic się nie zmieniło. Adam wciąż miał dziewczynę, a ja byłam dla niego tylko przyjaciółką. Jednak coś mnie uszczęśliwiało. Nie mogłam pojąć co to takiego było. Nadzieja?
*
- Nina! - usłyszałam za sobą głos Emily. 
Obróciłam się w jej kierunku. Odzwyczaiłam się rozmawiać z nią. Przez ostatni miesiąc unikałam jej jak mogłam, a teraz ona wyciągnęła do mnie rękę. Nie wiedziałam co robić.
- Cześć. - odparłam z lekkim uśmiechem.
- Czy ty zrobiłaś sobie makijaż? - zapytała, przyglądając się mojej twarzy.
Zarumieniłam się. Nie sądziłam, że ktokolwiek zauważy. Starałam się, żeby wyszedł naturalnie i delikatnie. Może przesadziłam? 
- Bardzo ładnie. - dodała, ale zaraz zmieniła temat. - Rozmawiałaś już z Adamem? 
Domyślałam się o co jej konkretnie chodziło. Powiedzieć jej? Nie. Nie mogę jej ufać. Wczoraj kompletnie zapomniałam o Nicku. Ale kto by o nim myślał na moim miejscu?
- Nie miałam okazji. - przyznałam.
- To może zrobisz to teraz? - zapytała.
- Emily! Nie naciskaj mnie. - odparłam z powagą.
Dotychczas nie zdawałam sobie z tego sprawy jak bardzo mną manipulowała. Teraz już to wiedziałam. Większość moich decyzji wynikała z tego, że Emily tego chciała. Nie mogłam na to pozwolić by na nowo zmienić się w jej lalkę do zabawy.
- Wiesz jak to ważne dla mnie. - powiedziała, unikając mojego spojrzenia.
- Równie dobrze możesz zapytać się Annabel co słychać u jej brata. - uśmiechnęłam się i już chciałam iść dalej, gdy poczułam jej dłoń na moim nadgarstku. Przytrzymała mnie.
- Z skąd wiesz, że Nick jest jej bratem? - zapytała szeptem.
Jej głos wyrażał wiele emocji, ale nie potrafiłam ich odczytać. Czy to był strach? A może zdenerwowanie? A może jedno i drugie.
- Sama mi to powiedziała. - odparłam.
- Sama od siebie? - zapytała, rozglądając się dookoła.
- Tak. A ty z skąd wiesz? - spojrzałam na nią, ale znałam odpowiedzieć. Pokiwałam głową. - Nick.
- Powiedział mi, że nie mają za dobrych kontaktów. Nie chciałabym z nią zadrzeć, bo wiem co to jest za dziewczyna. - odparła.
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek. Może nawet dobrze, że się tak stało. Zamyślona weszłam do klasy i z niecierpliwością czekałam na przerwę. Dłużyło się niemiłosiernie.
Po skończonej lekcji wyszłam z klasy. Nie chciałam wpaść na Emily. Wiedziałam, że będzie mnie naciskać w sprawie Nicka. Pobiegłam do stołówki, mając nadzieję, że nie pójdzie za mną. Ludzi jeszcze nie było. Usiadłam przy stoliku i wpatrywałam się w ścianę.
- To wszystko jest takie skomplikowane. - wyszeptałam.
- Co takiego? - usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos.
Podskoczyłam na krześle i zobaczyłam Adama. W jednej dłoni trzymał Colę, a w drugiej sok jabłkowy. Usiadł naprzeciwko mnie i przesunął sok do mnie. Uśmiechnęłam się. On wiedział czego było mi teraz trzeba. Powoli stołówka zaczęła tętnić życiem. Chłopcy z drużyny przepychali się jeden przez drugiego by znaleźć odpowiednie miejsce do siedzenia. Czasem mnie zadziwiali.
- Coś się stało, Nino Scor? - zapytał mnie niespodziewanie.
- Nie. - odparłam wymijająco i zaczęłam jeść kanapkę.
Adam rozejrzał się dookoła siebie jakby bał się, że ktoś może go usłyszeć. Potem nachylił się ku mnie i zatrzymał swoje oczy na moich. Uśmiechnął się.
- Chodzi o twoje koszmary? - zapytał cicho.
Zarumieniłam się. W mojej głowie od razu pojawiło się wspomnienie wczorajszej nocy.
- Nie miałam koszmarów. - odparłam, a Adam uśmiechnął się szeroko.
- To w takim razie o co chodzi? - zapytał, otwierając Colę.
Sama nie wiedziałam jak mam go o to zapytać. Nie rozmawialiśmy o Nicku od bardzo dawna. Nie chciałam poruszać tego tematu, bo wiedziałam, że nie jest przyjemny. Chłopak wielokrotnie zapewniał mnie, że trzyma rękę na pulsie. Otworzyłam usta by zadać mu pytanie, gdy usłyszałam, że ktoś odsuwa krzesło stojące obok mnie. Przerażona spojrzałam i zobaczyłam Emily. Dosiadła się do nas jak gdyby nic. Adam spiorunował ją wzrokiem, ale nie odezwał się. Czułam, że się powstrzymuje.
- Co tam? - zapytała.
Brunet odłożył Colę na bok i spoglądał w podłogę. Miał prawo się na nią złościć. Tym bardziej, że to ona przyczyniła się do tego jak teraz czuje się jego najlepszy kumpel.
- Przeszkodziłam wam w czymś? - zapytała z uśmieszkiem.
- Tak. - odparł Adam przez zęby.
Czułam, że zaraz wybuchnie, ale nie miałam siły go powstrzymywać. Emily zaczęła go jeszcze bardziej prowokować. Siedziałam w ciszy. Miałam nadzieję, że sami przestaną się kłócić. I wtedy zobaczyłam Annabel. Szła z Tomem w kierunku stolika. Zmierzyła mnie wzrokiem. Za nimi kroczył Jacob. Drapał się po karku. Wyglądał na niewyspanego. Wymieniliśmy spojrzenia nawzajem i wtedy jego oczy spoczęły na Adamie. Zacisnął zęby i minął nasz stolik bez słowa. Lekko zdziwiona obróciłam się za siebie. Jake usiadł przy Tomie i Bel. Nie odzywał się do nich.
- Nie będę ci mówił co u niego. Dobrze wiesz. - prychnął Adam.
- Chcę pomóc. - przyznała Emily.
- Trzeba było pomyśleć wcześniej. - powiedział ze złością i wstał.
Zabrał ze sobą napój i wyszedł ze stołówki. Nie dziwiłam mu się.
- Może pobiegniesz za nim? - zapytała Emily. - Ktoś musi.
Spojrzałam na nią z obojętnością. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam ze stołówki. Nie miałam bladego pojęcia, gdzie Adam może teraz być. Zaczęłam sprawdzać wszystkie korytarze, aż zastałam go w szatni. Siedział na podłodze. Dosiadłam się bez słowa.
- Przepraszam. - powiedział cicho. - Po prostu z Nickiem nie jest za dobrze, a Emily mnie wkurza. - rzucił papierkiem do kosza.
- Dobry rzut. - szturchnęłam go. Chciałam rozładować atmosferę. Widocznie nie udało mi się.
- Myślisz, że ona chce mu pomóc? - zapytał.
- Nie wiem. - pokręciłam głową. - Nie znam jej zamiarów, ale może to pomoże.
- Może. - westchnął.
W szatni zapanowała cisza. Adam nad czymś myślał. Bóg wie co siedziało mu w głowie. Chciałam go zostawić w spokoju, gdy zapytał mnie nagle.
- Pojedziesz ze mną do niego dzisiaj?
- Jasne. - odparłam.
- Powiedz jej, że ... może do nas dołączyć. - dodał.
- Adam? - chciałam by spojrzał na mnie. Zrobił to. - Będzie dobrze. - uścisnęłam go za rękę.
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnął się lekko.
Tak naprawdę nie miałam pojęcia jak będzie. Czy dobrze, czy źle. Wiedziałam jedno, że musiałam go pocieszyć w jakiś sposób.
- Nina? - zapytał.
- Tak?
- Ślicznie dziś wyglądasz. - powiedział, a moje serce rozpłynęło się. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do klasy.
Po lekcjach Adam czekał na nas przy samochodzie.Nie musiałam Emily dwa razy mówić co zamierzamy dzisiaj zrobić. Bałam się tego. To mogła być mieszanka wybuchowa. Dlatego błagałam ją by nie denerwowała Adama. Nie chciałam kolejnych kłótni.Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy.
- Tak właściwie to dlaczego Annabel nie chce nic powiedzieć co u Nicka? - Emily zapytała Adama.
Przerażona spojrzałam na jego reakcję, ale on był bardzo spokojny.
- Dobrze wiesz, że nie mają ze sobą dobrych relacji. - przyznał.
- Ale powinna wiedzieć gdzie jest i jak się czuje. W końcu to jej brat. - dodała.
Po jej słowach zapadła cisza. Bałam się, że zaraz coś wybuchnie.
- Dla niej on nie jest już jej bratem. - odparł po chwili Adam.
Przeraziły mnie jego słowa, ale bardzo dobrze opisywały relacje pomiędzy Nickiem a jego siostrą. Ale czy to możliwe? Zawsze moja więź z moim starszym bratem była wyjątkowa. Do głowy by mi nie przyszło, że byśmy mogli być w takiej okropnej sytuacji.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Dom przed którym zaparkował Adam nie wyróżniał się niczym szczególnym. Trawnik był przystrzyżony tak jak u sąsiadów. Okna były czyste. Żadnych oznak, że dzieje się tutaj coś niedobrego. Brunet obrócił się i spojrzał na Emily.
- Zostań w samochodzie. - powiedział.
- Ale...
- Zostajesz! - warknął.
Dziewczyna wróciła się do środka, a ja powędrowałam za Adamem. Czułam, że dobrze zrobił. Dla Nicka byłby to zbyt duży szok. Trzeba go jakoś przygotować. Chłopak zapukał do drzwi. Nikogo nie było w domu. Myślałam, że zrezygnuje, ale wtedy przekręcił gałkę od drzwi. Otworzyły się bez oporu i weszliśmy do środka. Szłam za brunetem. Budynek był czysty i zadbany. Spodziewałam się bałaganu. Porozdzieranych tapet itd. Jak w horrorze. Myliłam się.
- Miło, że wpadłeś. - usłyszałam głos Nicka.
Nie zmienił się. Wychyliłam się by móc go zobaczyć. Stał w drzwiach od ogrodu w jasnym podkoszulku i dżinsach. Zapuścił brodę. Dodało mu to kilka lat.
- Nina? - zapytał, spoglądając na mnie.
- Cześć Nick. - pomachałam mu i po chwili zorientowałam się, że zachowałam się jak dziecko. Zrobiło mi się głupio. Mogłam inaczej go przywitać.
- Nie spodziewałem się, że ją tutaj kiedyś przyprowadzisz. - zwrócił się do przyjaciela. - Czujcie się jak u siebie w domu.
Coś mi tu nie grało. Nick nigdy taki nie był. Zwykle szalony i nieznający granic. A teraz? Taktowny i uprzejmy. Ktoś wyprał mu mózg czy coś? Usiadłam obok Adama i czekałam na rozwój sytuacji.
- Nadal pijesz? - zapytał Adam, gdy Nick przyniósł alkohol w szklankach.
- Terapia działa, ale nie zmieniłem się aż tak bardzo. - przyznał z uśmiechem.
- Terapia? - zapytałam cicho.
Brunet obrócił się w moim kierunku i spojrzał przez chwilę na Nicka. Ten pokiwał głową i usiadł naprzeciwko nas.
- Odwykowa. Nick uczęszcza na nią od pewnego czasu. - przyznał Adam, a mnie wbiło w fotel.
Byłam przygotowana na najgorsze, ale myślałam, że się będę mylić. Ten dom i ten porządek był czystą przykrywką. Miał zakamuflować jego problemy.
- Ale nie jestem alkoholikiem. - zaśmiał się Nick. - Jestem ćpunem. - wykrzywił swoje usta w grymas.
- Z alkoholem też powinieneś uważać. - przyznał Adam.
- Takie gadki to możesz mówić swojej dziewczynie. - pokazał na niego palcem Nick. - To ona nie może się kontrolować.
Adam uśmiechnął się pod nosem, a mi zrobiło się niedobrze. Znowu Laura. Czemu?
- Wtedy ... - głos Nicka się zmienił. - coś we mnie pękło. Już wcześniej brałem okazyjnie, ale potem to mnie wciągnęło. Chciałem o niej zapomnieć... Jak widać się nie udało. - przyznał ze smutkiem.
- Ale teraz jest lepiej? - zapytałam.
- Żyję. - zaśmiał się Nick. - Więc chyba jest lepiej.
- To czemu nie wrócisz? - zapytał Adam.
- Nie zamierzam tam wracać. - prychnął.
- Pieprzysz. - Adam wstał i zaczął chodzić w tą i z powrotem.
- Chciałbyś. - Nick pokazał mu język.
Nie chciałam wiedzieć o co mi chodziło. Wolałam to przemilczeć.
- A co u ... niej? - zapytał z niepewnością.
- Siedzi w samochodzie. - Adam wzruszył ramionami.
- Co takiego?! - Nick odłożył szklankę i mało co by nie wypluł tego co miał w ustach.
- Chciała tu przyjechać i cię przeprosić. - Adam zaczął tłumaczyć przyjacielowi.
Nick słuchał go w skupieniu. Próbowałam odczytać jego emocje z twarzy, ale nie dałam rady.
- Wpuść ją. - w końcu usłyszałam jego głos.
- Jesteś tego pewny? - brunet zapytał.
- Tak. I czy ... - Nick podrapał się po głowie. - możecie się ulotnić?
Adam zaśmiał się na głos i wziął mnie za rękę. Pokiwałam Nickowi i wyszliśmy przed dom. Emily wyskoczyła z samochodu. Była cała zdenerwowana. Musiało jej mocno zależeć. Czekała cierpliwie.
- Możesz z nim porozmawiać. - przyznał i pokazał dłonią na dom.
Dziewczyna pobiegła do środka. Przez moment wpatrywałam się w budynek, czekając na jakiś wybuch czy coś. Nic takiego nie miało miejsca.
- Myślisz, że się tam pozabijają? - zapytałam.
- Widzisz jakieś płomienie? Słyszysz strzały? - zaśmiał się Adam.
- Nie. - odparłam.
- To nie masz się czym martwić. - przyznał.
Usiedliśmy na bruku. Okolica była spokojna. Powoli zapadł zmrok. Dzieci wracały pod opieką dorosłych do domów by odrobić lekcje. W mojej głowie pojawił się widok małego Nicka i Bel. Czy oni też razem odrabiali lekcje i bawili się w berka?
- Myślisz, że ona go przekona do powrotu? - zapytał cicho.
- Nie wiem. - przyznałam.
- Gdybym był na jego miejscu i ty byś była Emily to zgodziłbym się od razu. - powiedział, a moje serce podskoczyło mi do gardła. Dlaczego to powiedział?
- Ale nie jesteś na jego miejscu. - uśmiechnęłam się.
- W pewnym sensie jestem, Nina. - zwrócił się do mnie. - Dzięki tobie jeszcze nie zrezygnowałem.
Te słowa wprawiły mnie w zachwyt, ale także przeraziły. Czy on chciał przestać chodzić do szkoły?

Hello :) Mam nadzieję, że w wakacje będziecie także tutaj zaglądać. Kolejne części nie będą się pojawiały tak często jak zwykle. Wiecie, są WAKACJE! 
Życzę Wam udanego odpoczynku. W.x 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz