środa, 29 czerwca 2016

Zostaw mnie. Kocham Cię. cz.15

Krzyczę z całych sił, ale on nie wraca. Adam znika w oddali gdzieś ze swoją dziewczyną. To boli. Boli jakby jakieś zwierze rozrywało moje wnętrzności. Znowu płaczę. Obraz mi się zamazuje. Wciąż krzyczę, ale nie po to by wrócił. Chcę w ten sposób sobie ulżyć. Nie pomaga. Biorę głęboki oddech i budzę się z krzykiem. Rozglądam się po pokoju. Ciemność ogarnia mnie z każdej strony. Jestem roztrzęsiona. Kolejny koszmar. Rozpadam się na kawałki. Łzy lecą mi po policzkach. Upadam na kolana i krzyczę z całych sił. Wiem, że mama jest w pracy, więc mogę sobie na to pozwolić. I tak długo wytrzymałam. Za dużo emocji zgromadziło się w mojej głowie.
Nagle poczułam czyiś dotyk. Ta osoba przykucnęła przy mnie i objęła mnie z całych sił. Znam ten zapach. Pamiętam jak leżałam wtulona w jego poduszkę. Też tak pachniała. Czy to sen?
- Jestem tu. - Adam zaczął kołysać mnie, ale to nic nie pomogło. Ciągle miałam wrażenie, że to ciąg dalszy mojego koszmaru. Niby po co miałby tu przychodzić w środku nocy? Wtuliłam się w niego. Chcę nie myśleć. Chcę zapomnieć.
- Oddychaj, okay? - powiedział do mnie. - Nina, oddychaj głęboko.
Wsłuchiwałam się w jego głos, próbując wykonywać jego zalecenia. Nie było to proste. Ciągle w głowie miałam ten koszmar. A może on wciąż trwał?
Adam chciał wstać, a ja pociągnęłam go w dół. Złapałam się jego koszuli. Kręciło mi się w głowie. Przytrzymywałam go z całych sił jakie we mnie zostały. Próbowałam odnaleźć w ciemności jego oczy, ale nie dałam rady. Łzy za bardzo rozmazywały mi to co widziałam.
- Nie zostawiaj mnie. - wydusiłam z siebie.
- Nie zostawię. - odparł z powagą.
Złapałam oddech. Adam z powrotem objął mnie swoimi ramionami. Milczeliśmy. Ta cisza wyrażała wszystko. Chłopak kołysał mnie, a ja wsłuchiwałam się w rytm jego serca. Był spokojny. Z czasem ten spokój przeszedł na mnie. Zaczęłam myśleć bardziej racjonalnie i ostrożnie odsunęłam się od niego. To nie powinno się stać.
- Lepiej? - Adam spojrzał na mnie, a ja zapaliłam małą lampkę by go zobaczyć. Gdy to zrobiłam, uświadomiłam sobie, że to naprawdę on.
Pokiwałam głową, ale sama sobie zaprzeczyłam. Wiedziałam, że te koszmary wrócą. Bałam się tego. Dla kogoś innego może się to wydawać dziecinne, ale dla mnie nie. Usiadłam na brzegu łóżka. Palcami zaczęłam rozmazywać łzy, które zostały mi na policzku. Brunet nadal siedział na podłodze. Bacznie mnie obserwował. Co on tutaj robił?
- Znowu miałaś koszmar? - zapytał jak gdyby nic.
- Mam je każdej nocy. - przyznałam cicho.
Adam wstał i usiadł obok mnie. Czemu mu o tym powiedziałam? Mogłam siedzieć cicho.
- Powiesz mi co ci się śniło? - zapytał, a ja od razu zaprzeczyłam.
Nie mógł się dowiedzieć o tym. To było zbyt intymne dla mnie. Tym bardziej, że był częścią tego.
- Znowu włamałeś się do mojego pokoju. - mruknęłam by zmienić temat.
- Okno było otwarte. - uśmiechnął się.
- Nie zapukałeś. - uniosłam do góry brwi.
- Bo rycerz, gdy widzi, że księżniczka jest w tarapatach od razu ją ratuje. Nie ma czasu na pukanie.
- Nie jesteś rycerzem, a ja nie jestem księżniczką. - przyznałam.
- Myślę zupełnie inaczej. - odparł.
Parsknęłam śmiechem. Jego ton głosu był przezabawny. Nie potrafiłam się powstrzymać. Cieszyłam się, że jest obok mnie, ale wiedziałam, że to nie był dobry pomysł.
- Co powie Laura, jak się dowie? - zapytałam.
Adam wzruszył ramionami. Jego humor nagle się zmienił. Pewnie nie chciał poruszać tego tematu.
- To wszystko przez nią? - zapytał.
- Co takiego? - udałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- Unikasz mnie. - odparł.
Jego wyraz twarzy był poważny. Nie było mowy teraz o żartach. Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie brał tą rozmowę tak na serio. Co za tym się kryło?
- Groziła ci? - przytrzymał mnie za ramiona, a ja się zdziwiłam.
Laurę widziałam chyba tylko raz. Wtedy co postawiła mi drinka. Potem słyszałam o niej z opowieści Jacoba i Annabel. Wiedziałam, że jest bratem Jerrego, który za mną nie przepada. Ale żeby mi groziła?
- Nie. - odparłam. - Pomyślałam, że tak będzie lepiej. - przyznałam.
- Nie będzie. - pokręcił głową.
- Nie chcę wam przeszkadzać. - spuściłam wzrok.
- Nina... - podniósł mój podbródek na wysokość jego oczu. - Spójrz, proszę na mnie. Potrzebuję ciebie, a ty... - westchnął. - a ty potrzebujesz mnie.
To jedno zdanie przekonało mnie w całości. To było dziwne uczucie. Takie nie do opisania. Miałam wrażenie, że jeszcze nigdy Adam nie był szczery ze mną tak jak dzisiaj.
- Boję się, że to nie wypali. - przyznałam cicho.
- Wypali. - odparł. - Już ja się o to postaram. - dodał.
- A twoja dziewczyna...? - nie zdążyłam powiedzieć do końca.
- Ona nie ma tu nic do gadania. - pogłaskał mnie po włosach.
To było trochę dziwne, że Adam bardziej cenił moje obecność od swojej dziewczyny.
- Jeszcze raz? - wyciągnął dłoń.
Nie miałam nic do stracenia. Uścisnęłam. Zaczynał się nowy początek naszej przyjaźni.
- Przepraszam za moje zachowanie. - powiedziałam. - Ale sam wiesz...
- Nie musisz się tłumaczyć. - uśmiechnął się do mnie.
Minuty płynęły, a my zaczęliśmy grać w różne gry słowne. Wiedziałam, że nie zasnę. Adam potrafił dotrzymać mi towarzystwa. Poczułam się jak kiedyś, gdy zaczynaliśmy się przyjaźnić. Zapomniałam o Laurze i o tym co się stało. On był przy mnie. To się liczyło.
- Lubisz przychodzić na moje treningi, co? - zaśmiał się, gdy graliśmy na kciuki.
- Dobrze wiesz, że czekałam na Jacoba. - odparłam.
- Już się nie wykręcaj. - zaśmiał się.
- Adam...
- Nina...
Oboje spojrzeliśmy na siebie, przerywając grę. Skrzyżowaliśmy nasze spojrzenia by na sam koniec wybuchnąć śmiechem.
- Dobrze widziałem, że przysiadła się do ciebie Annabel? - zapytał z obojętnością.
- Tak. - przyznałam.
- Czego chciała?
Już chciałam mu powiedzieć wszystko, ale stwierdziłam, że część zachowam to dla siebie. Nie chciałam mu mówić, że mnie ostrzegała przed nim. To było mało istotne. Tym bardziej, że Jake opowiedział mi prawdę o niej.
- Pytała się czy jestem twoją dziewczyną. - wzruszyłam ramionami.
- I co? - spojrzał na mnie badawczo.
- Przecież nie jestem. - odparłam.
- Bel myślała, że jesteśmy razem? A to ciekawa teoria. - zaśmiał się.
- Była zdziwiona, że wróciłeś do Laury. - odparłam, przygryzając dolną wargę. Nie chciałam tego mówić. Myślałam, że chłopak się wścieknie, że ciągle do tego wracam, ale tym razem było zupełnie inaczej. Nie przejął się tym.
- Nie powinna się wtrącać. - przyznał.
- Tym bardziej, że chodzi teraz z Tomem. - dodałam.
- Dokładnie. - potwierdził. - Ale znając ją... - westchnął. - Nieważne. Szkoda marnować na nią czas.
Pomimo że nie powiedział tego wprost, rozumiałam go. Dziękowałam Jacobowi, że powiedział mi o tym wszystkim. Dzięki temu mogłam bardziej zrozumieć Adama.
Kolejne minuty mijały, a robiłam się coraz bardziej senna. Nie chciałam zasypiać z dwóch powodów. Pierwszy z nich siedział naprzeciwko mnie, a drugi siedział w mojej głowie. Jednak moje ciało wymagało regeneracji. Za parę godzin trzeba będzie wstać do szkoły.
- Chyba już czas. - Adam zobaczył, że jestem senna.
Objęłam się ramionami. Bałam się zasnąć. Nie miałam pewności, że mój koszmar nie powróci.
- Dziękuję. - powiedziałam.
- Od tego są przyjaciele, a teraz do łóżka. - zaśmiał się cicho.
Posłuchałam go i położyłam się. Brunet stał przy łóżku i uśmiechał się do mnie przyjaźnie.
- Żeby mnie tak wszyscy słuchali. - pokręcił głową i zaczął iść w kierunku okna.
- Adam? - zapytałam.
Chłopak obrócił się na pięcie.
- Boję się. - powiedziałam szeptem.
Z dala zauważyłam jego wyraz twarzy. Zmartwienie. Zamknął okno. Wrócił z powrotem i położył się obok mnie. Wziął moją dłoń i splótł ze swoją.
- Co robisz? - zapytałam lekko przerażona.
- Ktoś musi odganiać twoje koszmary. - powiedział szeptem.
- Ale ....
- Dobranoc. - ścisnął mocniej moją dłoń i zgasił światło.
W pokoju zapanowała cisza. Dlaczego został? Ciągle myślałam o tym. Jego uścisk przypominał mi, że jest przy mnie i że nie mam się czego bać. Zamknęłam oczy. Poczułam, że Adam się przemieszcza. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
- No śpij już, no. - powiedział.
Zaśmiałam się cicho i z powrotem zamknęłam oczy. To był długi dzień. Rozmowa z Emilly, z Annabel, z Adamem. Tyle się działo, ale najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Odetchnęłam z ulgą. W końcu mogłam zasnąć ze spokojem.

Czy to jest kolejna gra Adama? Czy znowu bawi się uczuciami Niny? W.x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz