Od powrotu Nicka do szkoły minął tydzień. Nauczyciele z nie za wielkim entuzjazmem przyjęli go z powrotem. I vice versa. Na szczęście Emily przemówiła mu do rozsądku. Cała nasza paczka próbuje pomóc mu w tych trudnych chwilach. Nick nadal uczęszcza nadal na terapię. Mamy nadzieję, że wyjdzie z tego już niedługo.
- Zaklepuje! - krzyknął Adam, dobiegając do ławki.
- Skubaniec. - odparł Nick. - To, że jesteś w szkolnej drużynie, nie oznacza, że jesteś lepszy. Kapujesz? - pokazał na niego palcem.
- Tęskniłem za twoimi docinkami. - odparł Adam, pokazując, że mam usiąść koło niego.
Emily dosiadła się koło Nicka. Wyciągnęła napoje z siatki i podała każdemu z nas. Dzisiejszy dzień postanowiliśmy spędzić inaczej niż zwykle. Pogoda dopisywała, więc wybraliśmy się do parku.
- Zrobiłaś to specjalnie! - krzyknął Nick na swoją byłą. - Widzicie?!
Razem z Adamem wybuchnęliśmy śmiechem. Biedak dostał sok marchwiowy. Emily znowu wywinęła mu kawał. Jak zawsze.
- Stary, zamień się. - szturchnął kolegę.
- Nie ma mowy. - odparł Adam.
- Nina? - zapytał z nadzieją w głosie.
Co miałam zrobić? Lubię sok marchwiowy, więc się zamieniłam.
- Kocham cię, mała. - odparł, a Adam zesztywniał.
- Ej! - kopnął Nicka pod stołem.
- Luzik, przecież żartowałem. - Nick próbował załagodzić sytuację.
To było dziwne. Adam wyglądał na wkurzonego. Spojrzał przed siebie w kierunku ulicy. Próbowałam zobaczyć co takiego przykuło jego uwagę. Dostrzegłam tam tylko czarny samochód i nic więcej. Emily zaczęła jakiś temat, ale czułam, że Adam robi się nerwowy. Chciałam z nim porozmawiać, ale wiedziałam, że przy znajomych nie będzie chciał. Czyżby żarcik Nicka go tak wkurzył?
- Wszystko w porządku? - zapytałam szeptem.
- Tak. - odparł cicho. - Po prostu zaraz muszę wracać. - przyznał.
- Wracać?! - zapytał głośno Nick.
- Musiałeś podsłuchiwać? - zapytał Adam kolegę. Nie miał humoru na wygłupy.
- Nie dałeś mi wyboru.
- Czemu tak szybko? - wtrąciła się Emily.
Adam jeszcze raz spojrzał przed siebie. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zerwał się z miejsca i przejechał palcami po włosach.
- Laura na mnie czeka. - przyznał, unikając mojego wzroku.
- Nie mówiłeś, że dzisiaj się z nią spotykasz. - odparł zdezorientowany Nick.
- Bo zapomniałem. Muszę iść. - przyznał brunet i pobiegł przed siebie.
Przez chwilę wpatrywałam się w punkt by zrozumieć co tu się przed chwilą stało. Laura. Jak mogłam zapomnieć o niej? Przecież jest dziewczyną Adama. Humor momentalnie spadł do poziomu zero.
- No tak. Randki. - prychnął Nick.
- Adam jest dziwny. - przyznała Emily. - Jak można umawiać się z taką ...? Ach, brak mi słów.
- Serio myślisz, że to jest prawdziwy związek? - zaśmiał się Nick na słowa koleżanki.
- Tak to wygląda. - przewróciła oczami.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Bawi mnie to, że uwierzyłyście w tą bajeczkę. - prychnął Nick i zaczął się śmiać.
Nick coś wiedział, czego my nie. Zainteresowana spojrzałam na kumpla. On coś ukrywał.
- Mów! - krzyknęła Emily.
Serce podskoczyło mi do gardła.
- Zastanówmy się... Laura jest siostrą Jerrego, z którym jak wiadomo nie należy zadzierać. - spojrzał na mnie przelotnie. - Laura musi dostać wszystko czego zapragnie, dlatego posługuje się bratem by to zdobyć.
- Sugerujesz...? - Emily zapytała.
- Tak. To jest ustawka. - chłopak pokiwał głową.
- Ale dlaczego? - zapytałam.
Obydwoje spojrzeli na mnie. Prawdopodobnie nie rozumieli tego pytania. Miałam zaciśnięte gardło.
- Dlaczego Adam się na to godzi? - zapytałam ponownie.
Nick zaczął wykrzywiać palce na wszystkie strony. Jego oczy unikały mojego spojrzenia. Dlaczego tak się zachowywał?
- Nie mogę powiedzieć. - przyznał po chwili.
Emily patrzyła na mnie jakby znała odpowiedź, ale bała się powiedzieć. Zaczynało mnie to wszystko przerażać. Dlaczego nie mógł mi o tym powiedzieć? Po co to wszystko? Musiałam się przejść. Wstałam od stołu. Gdy chciałam już iść, usłyszałam głos chłopaka.
- Musisz wiedzieć, Nina, że on nie robi tego dla zabawy. - odparł.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Ja już nic nie wiedziałam, Nick.
*
Po długim spacerze wróciłam do domu. Jak co dzień minęłam się z mamą w drzwiach. Często żałowałam, że tak jest. Po odejściu taty cały dom spoczął na jej barkach. Mój brat wyjechał na studia. Rzadko u nas bywał. Tęskniłam za nim bardzo mocno. Położyłam się na łóżku. Wiadomość o fałszywym związku Adama z Laurą była dla mnie szokiem. Dlaczego mi nie powiedział? Jaki jest cel tego wszystkiego? Dlaczego on? Nawet nie wiem kiedy od namiaru pytań zasnęłam.Poczułam wodę na moich stopach. Spojrzałam w dół. Było jej coraz więcej. Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu. Nie rozpoznawałam go. Próbowałam znaleźć wyjście, ale go nie było. Zaczynałam tracić nadzieję, gdy usłyszałam znajome głosy.
- Wypuść ją! - krzyknął Adam z całych sił.
- Oh, Adaś, Adaś, Adaś... - to był Jerry. - Mówiłem ci byś ją zostawił w spokoju? Mówiłem. Nie posłuchałeś. Ale wiesz... ja wcale nie jestem takim złym człowiekiem jak mówią. Nie chcę nikogo skrzywdzić. To jak? Co wybierasz?
- Zostaw ją w spokoju. - warknął Adam.
Woda zaczynała sięgać mi do pasa. Szukałam ratunku.
- Zostawię jak ty ją zostawisz. - odparł Jerry.
- Nie rób jej krzywdy. Błagam.
- Nie zrobię.
- Zrobię co zechcesz. - usłyszałam zrezygnowany głos Adama.
Myślałam, że po tych słowach woda przestanie podnosić się. Tak się nie stało. Ostatkiem sił zaczęłam uderzać dłońmi o ściany. Nic to nie dawało.
- Byłbym zapomniał. - odezwał się Jerry. - Bardzo mi przykro, ale kłamałem. - zaśmiał się.
- Co?! - krzyknął Adam.
- Zdarza się. - powiedział oschle Jerry.
Znalazłam się pod wodą. Nie było nadziei.
- Nie! - krzyknęłam.
Obudziło mnie przyjemne ciepło na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Adama, siedzącego przy mnie. Palcami gładził mój policzek. Jego wyraz twarzy był niespokojny. Wyglądał tak samo jak wtedy, gdy zostawił nas w parku.
- Znowu koszmar? - zapytał ze spokojem, a ja pokiwałam głową.
Podniosłam się do pozycji siedzącej. Brunet wiele razy wdrapywał się na górę do mojej sypialni. Nie przeszkadzało mi to. Ukradkiem zobaczyłam, że trzyma coś w swojej dłoni.
- Co to? - zapytałam.
- Amulet. - odparł. - Będzie cię chronił przed koszmarami. - uśmiechnął się i zawiesił go na ramie od łóżka. Dotknęłam go.
- Dziękuję. - odparłam i spojrzałam na chłopaka. - Co się dzieje?
- Nic. - pokręcił głową i zaczął mnie głaskać po policzku.
- To przez Laurę?
- Nina... - westchnął. - Proszę, nie zaczynaj...
- Wiem, że to nie jest prawdziwe. - przyznałam otwarcie.
Adam znieruchomiał. Nie spodziewał się tego. Prawdopodobnie czekał na moją kolejną scenę zazdrości albo coś podobnego.
- Kto ci powiedział? - zapytał sztywno.
- Nick. - odparłam, przykładając swoją dłoń do jego policzka.
Chłopak wtulił się w moją rękę.
- Dlaczego to robisz? - zapytałam. - Dlaczego wszystkich oszukujesz?
- Nie zrozumiesz. - pokręcił głową.
- Adam, nie musisz tak żyć... - przytuliłam go z całej siły.
- Nie rozumiesz. Nie znasz Jerrego i nie wiesz co może zrobić.
- On ci groził? - zapytałam przerażona.
- Nie. - odparł, gładząc mnie po włosach. - Komuś innemu. Tą osobę chronię. - pocałował mnie w czoło. - Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś jej się stało.
- Kto to jest? - zapytałam, spoglądając w jego oczy.
- Ty, Nina. Ty. - powiedział łamiącym głosem, a moje serce zamarło.
Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Ja? Dlaczego ja? Przecież nie tak dawno nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nie tak dawno Adam nie wiedział o moim istnieniu. A teraz? Teraz chroni mnie przed najniebezpieczniejszym chłopakiem w mieście. Poświęca się dla mnie. Mówi, że nie darowałby sobie, gdyby coś mi się stało. Wszystko zaczęło układać się w całość.
- Wtedy, gdy zaprosiłeś mnie na imprezę i pojawił się ... Jerry... to... - zaczęłam.
- Myślisz, że wyrzuciłbym cię z mojego domu, do którego cię sam zaprosiłem? - zapytał. - Nina, nie miałem wyboru, rozumiesz?
- Ale dlaczego ja? - zapytałam.
Adam przybliżył się do mnie. Targały nim emocje tak samo jak mną.
- Bo wiedział, że to mnie zaboli. Wiedział, że zrobię wszystko by cię nie stracić.
Jego szczerość była niesamowita. Adamowi zależało na mnie, a mnie zależało na nim. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie sądziłam, że to powie. Nick miał rację. On nie robił tego dla zabawy.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna, Nina. - spojrzał w moje oczy.
- A ty dla mnie, Adam. - w końcu powiedziałam to na głos.
Trochę krótki ten rozdział, ale lepiej mało niż wcale :) W końcu między Niną, a Adamem zaczęło iskrzyć... Co ja mówię? Już wcześniej coś było, ale teraz dopiero przyznali się do swoich uczuć. Myślę, że wielu z Was zmieni nastawienie do Adama po tym rozdziale. Chyba on nie jest taki "bad guy" jak niektórzy myśleli. Powiem Wam szczerze, że miało to zupełnie inaczej wyglądać, ale myślę, że nie ma co przedłużać. Mam nadzieję, że się podoba i czekam na komentarze, bo coś tu ostatnio cicho :) W.x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz