niedziela, 28 sierpnia 2016

Zostaw mnie. Kocham Cię. cz.19

- Jake, co robisz? - zapytałam, spoglądając na przyjaciela znad notatek.
Próbowałam się skupić nad kolejnym zadaniem, ale nie potrafiłam. Jacob także mi nie pomagał. Ciągle przyglądał mi się z zainteresowaniem. Za każdym razem miałam ochotę przywalić mu pięścią w twarz. Przynajmniej dla zabawy.
- Próbuję zrozumieć jak się czujesz. Czy się cieszysz z przyjazdu Alana, czy nie? - uniósł do góry brwi.
Westchnęłam. Akurat teraz musiał zaczynać? Matematyka. Tym się zajmowaliśmy. Nie moimi myślami. Owszem niezapowiedziana wizyta zaprząta moją głowę, ale musiałam się skupić na zadaniach. Wiedziałam, że przyjazd mojego starszego brata przewróci dom do góry nogami, ale nie mogłam odkładać obowiązków na dalszy plan.
- Jake, proszę... - pokazałam na zeszyt.
- Wyczuwam irytację. - zaśmiał się i podszedł do mnie.
- Albo determinację by zrozumieć i zdać. - odparłam.
Chłopak wziął w rękę długopis, ale zawahał się. Odłożył go z powrotem.
- A tak na poważnie, Nina. Chcę wiedzieć co siedzi w twojej głowie. - przyznał.
- Chaos. - powiedziałam bez zastanowienia. - To się dzieje tak szybko. Nie spodziewałam się, że przyjedzie z taką nowiną. - spojrzałam na Jacoba.
- Myślałaś, że będzie księdzem? - zapytał z powagą.
Nie wytrzymałam i uderzyłam go w ramię. Jednak tym głupim żartem rozładował całe napięcie. Uwielbiałam go za to.
- Nina, to kiedyś musiało się stać. Ciebie też to czeka. Mnie również. Każdego. - objął mnie ramieniem. - W dodatku zostaniesz ciocią. - uśmiechnął się.
No właśnie. To mnie przerażało. Czy ja się nadawałam na ciotkę? Czy Alan nadawał się na ojca? Tak. Bez wątpienia. Jeżeli chodzi o mnie to pozostawało to pod znakiem zapytania.
- Ale coś jeszcze cię męczy. - przyznał.
Czy mój przyjaciel potrafi mi czytać w myślach?
- Niech zgadnę... Zaczyna się na A... - zmierzył mnie wzrokiem.
- Oh Jake! Musisz ze mnie wszystko wyciągnąć zawsze? - zapytałam zawstydzona.
- Mam do tego talent. - wyszczerzył ząbki.
- Coś się zmieniło... - zaczęłam ostrożnie. - Zarówno Adam jak i ja czujemy do siebie coś, ale nie potrafię określić co to jest. Ale jest inaczej i na pewno wykracza to poza przyjaźń. Z jednej strony chcę w to iść, ale z drugiej sama nie wiem. Jest Laura i Jerry. Z nimi nie wolno zadzierać...
- Poczekaj. - przerwał mi. - Adam... - skrzywił się. - nie jest może najlepszym kandydatem na twojego chłopaka. Jednak dostrzegam to jak się stara i... - zawahał się. - Nina, nie pozwól by coś cię ograniczało, a szczególnie, gdy chodzi tu o twoje szczęście.
Zaczęłam główkować. To było nie w stylu Jacoba. Przez większość czasu mówił, że mam to zakończyć, ale teraz... Czy to oznaczało, że miałam walczyć o ten związek? Pójść na głęboką wodę i zobaczyć czy nie utonę. Czy mnie ktoś nie zatopi? Na przykład Laura, albo jej brat.
- Wiem, że wygląda to beznadziejnie, tym bardziej, że jest w to zamieszany Jerry...
- Jerry? - za nami odezwał się głos mojego brata.
Zestresowani obróciliśmy się i w drzwiach zobaczyliśmy Alana. Stał oparty o framugę. Mrużył oczy. Zawsze tak robił, gdy się czymś martwił. Zerknęłam na Jacoba. Udawał, że coś pisze po zeszycie. Był cały spięty. Myśleliśmy, że jesteśmy sami.
- Jerry wrócił do miasta? - zapytał Alan, siadając na moim łóżku.
- Zaraz po twoim wyjeździe. - przyznał Jake.
- Ciekawe czemu wypuścili go z więzienia. - zastanawiał się mój brat.
- Za dobre sprawowanie. - prychnął przyjaciel, wiedząc, że te słowa są absurdalne.
Obydwoje musieli wiedzieć więcej ode mnie. Jerrego poznałam dopiero na imprezie u Adama. Wcześniej nie znałam go, a może nie zwracałam na niego uwagi.
- Znasz go? - wtrąciłam.
- Tak. - Alan podrapał się po głowie. - Chodziliśmy razem do klasy. - przyznał niechętnie.
- Dlaczego trafił do więzienia? - zapytałam.
Zapadła cisza. Chłopcy nie spoglądali na mnie tak jakby się bali udzielić odpowiedzi.
- Przeze mnie.- westchnął mój brat.
Otworzyłam usta, ale żaden dźwięk nie wydobył się z mojego gardła. Kolejna tajemnica, o której nie miałam zielonego pojęcia. Dlaczego?
- Jerry już w szkole sprzedawał na czarno. Wciskał każdemu towar, a kiedy przyszedł do mnie,  odmówiłem. W jego mózgu nie było takiego słowa. Zaczął mnie prześladować. Wielokrotnie bił mnie i szantażował.
Teraz przypomniałam sobie, że wiele razy Alan wracał do domu cały obolały z podbitym okiem. Myślałam, że to przez trening. Teraz już wiem co było powodem.
- Pewnej nocy dorwał mnie na ulicy. Zaczął uderzać i wtedy podjechała policja. Zabrali go. Na swoje nieszczęście miał towar przy sobie. Przeszukali dom i poznali prawdę o nim. Wsadzili go do więzienia na parę lat.
- Wiedziałeś? - zapytałam Jacoba, a ten zaprzeczył.
- Nina, czy Jerry groził ci? - zapytał Alan zdenerwowany.
Osobiście? Nie. Chociaż na imprezie miał coś do mnie. Może wiedział, że jestem siostrą Alana i dlatego kazał mnie wyrzucić? Być może, ale czy nie zrobiłby czegoś innego? Bardziej "brutalnego"?
- Nie mi, ale Adamowi. - przyznałam cicho.
- Opowiedz mi o tym. - poprosił.
Przez następne minuty razem z Jacobem powiedzieliśmy mu o wszystkim. O imprezie. O Laurze i o ich wymuszonym związku. Alan słuchał w milczeniu. Czasem zadał jakieś dodatkowe pytanie. Zastanawiałam się co siedzi mu w tej głowie. Nad czym tak główkował?
- Nina, jak bardzo zależy ci na tym chłopaku?
- Bardzo. - przyznałam cicho.
- A jemu jak zależy na tobie? - zapytał, spoglądając na Jacoba.
- Też mu zależy. - odparł mój przyjaciel. - Chronił ją. To chyba świadczy o tym.
- Mam pewien plan. - przyznał Alan. - Miejmy nadzieję, że się uda.
O czym on mówił? Jaki plan? Przecież to sytuacja beznadziejna. Ja i Adam nie możemy być razem. To niemożliwe. Musiałby się wydarzyć cud.
***
2 miesiące później
Byłam już spóźniona. Nerwowo poprawiałam włosy w lusterku. Dzisiaj był ważny mecz. Chłopcy mówili, że to finał. Od tego zależy czy zdobędą puchar czy nie. Mieli wielką szansę. Trenowali w każdej wolnej chwili. To musiało się udać. Emily była dzisiaj nadzwyczaj spokojna. Co jakiś czas spoglądała na mnie z lekkim uśmiechem. Trzymała ręce na kierownicy mocno i stabilnie jakby chciała się w ten sposób odprężyć. Odkąd powiedzieli sobie z Nickiem, że potrzebują przerwy, sprawiała wrażenie osoby zagubionej. Było to zupełnie niepodobne do niej. Całe szczęście, że pozostali nadal przyjaciółmi. Razem z Adamem martwiliśmy się o Nicka, że to może zaburzyć jego postępy w terapii. Nic takiego się nie stało. Z czasem powiedział, że to był jego pomysł.Chciał przemyśleć parę spraw. Może wyjdzie to im na dobre.
Na stadionie było wiele osób. Sam dyrektor pofatygował się by przybyć. Zazwyczaj nie brał udziału w takich imprezach, ale dzisiaj był finał, więc zmienił zdanie. Usiadłyśmy na swoich stałych miejscach. Obok nas przeszła Annabel. Posłała mi wymuszony uśmiech. Nie przepadałyśmy za sobą, ale szanowałyśmy się. Pokiwała swojemu chłopakowi. Nick przyszedł z jedzeniem i poczęstował nas.
- Zapowiada się niezłe spotkanie. - przyznał. - Orły przegrały tylko jeden mecz. Może być ciężko.
- Nie z taką drużyną. - prychnęła Emily. - Nasz kapitan i jego zastępca potrafią sami wygrać mecz.
Zaśmiałam się i swój wzrok przeniosłam na murawę. Nigdzie go nie widziałam. 
- Potrafią o ile wcześniej sami nie rozniosą boiska. - przyznał żartobliwie.
- Sugerujesz, że Jacob i Adam pokażą swoją naturę przed wszystkimi? - zapytała go.
- Ostatnio było spokojnie. - spojrzał na mnie. - Ale kto wie kiedy zacznie się burza. - wzruszył ramionami i pokiwał komuś.
Adam i Jake zawarli porozumienie, jednak przeszłość wiele razy sprawiała, że nie potrafili się nie kłócić. Ich charaktery, a może to co było kiedyś im na to nie pozwalało. Spojrzałam na murawę. Zobaczyłam szeroki uśmiech skierowany w moją stronę. Adam wyglądał na zadowolonego. Chociaż dzisiaj poczuł się urażony, że nie chciałam podwózki z jego strony. Jedyne czego chciałam to by dobrze rozegrał ten mecz. Obok niego pojawił się Jake i poklepał go plecach. Czas rozpocząć mecz.
*
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że wygraliśmy. - pokręcił głową Jake i wypił kolejnego drinka.
- Ale farciarze... - zaśmiał się Nick, spoglądając na Jacoba. 
Zapewne nie chodziło mu tylko o wynik meczu, ale także o alkohol. Chłopak wciąż był na terapii. Bacznie go obserwowałam. Bałam się, że przez jeden wieczór może zniszczyć to co już wypracował.
- Widziałem jak na mnie patrzyłaś. - Adam szepnął mi do ucha, a ja zarumieniłam się.
- Miałeś grać, a nie patrzeć na mnie. - szturchnęłam go.
- Przyciągasz mnie jak magnes. - pocałował mnie delikatnie w szyję.
Zachichotałam. Tym sposobem przykułam uwagę Jacoba. Przewrócił oczami i pokazał na nas palcem. Zawsze tak robił, gdy nas widział razem.
- Ciągle mnie wkurzasz... - zwrócił się do Adama. - Nie możesz tych łap trzymać przy sobie, kiedy patrzę? - zapytał oburzony.
Wiedziałam, że żartuje. Ale na początku było ciężko rozpoznać czy to żart, czy nie. Przez to było wiele kłótni między nimi.
- Ciekawe kiedy im odpuścisz? - wtrąciła Emily.
- No właśnie. Są już miesiąc razem, a ty wciąż zachowujesz się jak jej starszy brat. - zaśmiał się Nick.
- I będę tak robił. - podsumował.
Razem z Adamem się zaśmialiśmy. Nawet nie przypuszczałam, że minął już miesiąc odkąd zostaliśmy parą. Po tym jak Jerry trafił z powrotem do więzienia, wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Adam zerwał z Laurą, a ona przeniosła się do innego miasta. Mieliśmy spokój. Wszystko dzięki mojemu kochanemu braciszkowi.
- Wiesz co dzisiaj jest za dzień? - zapytał Adam, kiedy reszta poszła na parkiet.
- Domyślam się. - przyciągnęłam go bliżej i pocałowałam.
Oddał pocałunek, uśmiechając się przy tym. Uwielbiałam to w jaki sposób mnie dotykał. Nigdy nie przypuszczałabym, że on będzie należał tylko do mnie. Że Adam będzie mój. Gdyby ktoś mi o tym powiedział parę miesięcy temu pewnie bym go wyśmiała.
- Nasza miesięcznica. - westchnęłam.
- Hmmm tak. - odparł i wziął mnie za rękę.
W końcu mogliśmy trzymać się za ręce. Niby prosty gest, a mnie tak bardzo cieszył za każdym razem, gdy to robiliśmy.Zaczęliśmy się przeciskać przez tłum ludzi. Znaleźliśmy się na zewnątrz. Było tu znaczniej chłodniej, ale nie przeszkadzało mi to.Niebo było rozświetlone gwiazdami. Bardzo romantycznie. Chłopak wyciągnął koc i położył na trawie. Oboje leżeliśmy i wpatrywaliśmy się w niebo. Za nami impreza rozkręcała się na dobre, ale my byliśmy w odpowiednim miejscu i czasie. A co najważniejsze - razem. Tak właśnie chciałam spędzić moją pierwszą miesięcznicę.

Hello :) Przeskok w czasie, ale myślę, że nadążacie za fabułą. Kończą się powoli wakacje, a co za tym idzie posty powinny pojawiać się częściej. Cieszycie się, że Adam i Nina są razem? W.x 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz