wtorek, 6 czerwca 2017

Pozorne Szczęście cz.1


Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś w parku. W końcu nadeszła wiosna i możesz cieszyć się zielonymi liśćmi wokół siebie. Przed Tobą jest ławka. Z jednej strony siedzi chłopak. Wysoki brunet o brązowych oczach. Ostrożnie spogląda w bok. Twój wzrok podąża za jego oczami i dostrzegasz dziewczynę. Siedzi z książką w dłoni. Ubrana jest w białą koszulę  i granatową spódniczkę. Kasztanowe włosy opadają jej na ramiona. Widać, że jest zdenerwowana. Co chwilę poprawia brzeg spódnicy i nie jest w stanie się ruszyć. Jak myślisz co między nimi jest? Czy to są zwykli nieznajomi, którzy przypadkowo znaleźli się w tym samym miejscu i w tym samym czasie? A może to para, która postanowiła w swojej obecności pomilczeć przez moment? Nie. Wszystkie odpowiedzi są błędne.Tak wyglądają "nieśmiali zakochani". Ona nie potrafi się skupić na książce, a on nie może oderwać od niej wzroku. Znają się długo, ale żadne z nich nie jest w stanie wyjawić swoich uczuć. Taka relacja łączyła mnie z Jamesem. Aż do dnia, gdy pierwsze moje pozorne szczęście się skończyło.
*
- Jesteś pewna, że powinnam to zrobić? - spojrzałam na Judy jeszcze raz.
Przyjaciółka przysiadła się obok mnie i podała mi do dłoni telefon.
- Pisz do niego. - rozkazała.
Nie byłam pewna, czy powinnam jeszcze raz próbować. Za każdym razem nie wychodziło i wyglądałam w jego oczach pewnie na idiotkę. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
- No dalej. - ponagliła mnie.
Wybrałam jego imię i otworzyłam okienko wiadomości. Mój palec zawisnął nad klawiaturą. Nie miałam pojęcia jak ubrać to wszystko w słowa. Miałam wyznać to co skrywam od bardzo dawna? Przecież by mnie wyśmiał. Z resztą nie tylko on.
W końcu przełamałam się i napisałam : "Cześć, masz ochotę gdzieś wyskoczyć? Jakaś kawa czy coś" Zaprezentowałam to Judy, a ta wcisnęła bez wahania "wyślij". Moje serce przyspieszyło.
- To teraz czekamy. - mrugnęła do mnie, a ja próbowałam uspokoić oddech.
Po paru minutach odpisał: "Pewnie. Lepiej by było gdybym miał Twój numer, bo takowego nie mam. Mogę prosić? :)" Przez minutę siedziałam i patrzyłam się w ekran telefonu i nie mogłam uwierzyć. On chce mój numer. Po co? Kiedy doszłam do siebie, odpisałam mu. Pisnęłam ze szczęścia, a Judy pokazała zaciśnięte kciuki.
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Ktoś do mnie dzwonił.
- Selena? - usłyszałam jego głos po drugiej stronie.
- Tak. - wyszeptałam.
- Uff... dobrze zapisałem.- jak zawsze próbował żartować. - Pomyślałem sobie, że może spotkamy się jutro, co ty na to?
Cholera, już jutro? Przecież to jutro. Za kilka godzin.
- Jasne. Pasuje mi. - odparłam bez tchu.
- "Różami usłane"? - zapytał.
- Może być. 
- Świetnie. - czułam, że się uśmiechnął. - O 18:00. Będę czekał. - obiecał.
- Do jutra. - wyszeptałam.
- Dobrej nocy.
Odłożyłam telefon i spojrzałam na Judy.
- To był on? - zapytała z tym jej uśmiechem.
Pokiwałam głową, bo na więcej nie było mnie stać. To się działo naprawdę.To istne szaleństwo. Życzył mi dobrej nocy! Zaraz zemdleję!Właśnie umówiłam się z chłopakiem, który podoba mi się od 2 lat. Tak, masz rację. Dobrze się domyślasz. Jutro idę na randkę z Jamesem!
*
Wielokrotnie zaglądałam do kawiarni "Różami usłane", by napić się przepysznej gorącej czekolady z bitą śmietaną. To właśnie tutaj chłopak Judy zabrał ją na pierwszą randkę. Widocznie dzisiaj na mnie przyszła kolej. Poprawiłam sukienkę i usiadłam przy stoliku. Nie było go jeszcze. Może za wcześnie przyszłam? Cholera.
- Coś pani podać? - zapytała uprzejmie kelnerka.
- Dwie czekolady z bitą śmietaną. - obok stolika stanął James.
Moje usta lekko się otworzyły na jego widok. Ubrany był w ciemne jeansy i koszulę w paski. Uśmiechnął się przyjaźnie do kelnerki, a potem przeniósł swoje spojrzenie na mnie. Wbiło mnie w siedzenie. Jego oczy zawsze na mnie tak działały. Chciałam uciec, ale też zostać. Jak myślicie, którą opcję wybrałam?
- Długo na mnie czekasz? - zapytał, odsuwając krzesło by usiąść.
- Nie . - skłamałam.
Cholera, James, czekałam na to odkąd na mnie wpadłeś przez przypadek. Od tamtego dnia wszystko się zmieniło, bo to właśnie on pojawił się w moim życiu. Tak niespodziewanie.
- To dobrze. - znowu się uśmiechnął. - Nie spodziewałem się, że będziesz chciała ze mną gdzieś wyskoczyć... - przez jego twarz przebiegł jakiś cień.
- Wiesz, znamy się nie od dzisiaj. - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Kelnerka podała nam czekolady. Zdziwiona spojrzałam na nią jeszcze raz, próbując dowiedzieć się, dlaczego tak szybko zrealizowała zamówienie. Widocznie to zasługa chłopaka, który siedzi naprzeciwko mnie.
- Dziękuje za zaproszenie. Co tam u ciebie? - zapytał ochoczo, a ja zaczęłam opowiadać.
O tym jak poszła mi matura oraz, że dostałam się na wymarzone studia. James siedział w ciszy i słuchał moich słów. Czasem coś wtrącił i dopowiedział coś sam od siebie. Jednak naszej rozmowy nie mogłam wywnioskować jego planów na przyszłość. Nie wspomniał o nich choćby przez chwilkę.
- Jesteś niesamowita, Sel. - przyznał, gdy skończyłam moją opowieść.
- Dlaczego tak uważasz? - zapytałam.
- Bo tyle przeszłaś, a się nie poddałaś. - chwycił mnie za rękę przez moment.
Na jego twarzy pojawiła się nieznana dla mnie emocja. Puścił moją dłoń i przeniósł swój dotyk na pustą szklankę. Dlaczego tak postąpił?
- Nie poddałam się, bo miałam powód. - spojrzałam w jego oczy.
Widziałam w nich troskę i niepokój równocześnie. Przyjazna atmosfera dobiegała ku końcowi. Czułam to.
- Ważne by go mieć. - uśmiechnął się do mnie, ale to nie był ten sam uśmiech co kiedyś.
Nie wiedziałam co więcej powiedzieć, więc zamilkłam. Wpatrywałam się w jego niespokojne dłonie, które błądziły po szklance. James zachowywał się dziwnie. Wyczuwałam, że się wahał? Coś chciał mi powiedzieć. Pytanie, co?
- Nie powinienem tu być. - przyznał prawie szeptem.
- Co? - spojrzałam na niego zszokowana.
Nie spojrzał mi w oczy. Jego wzrok był utkwiony w blat stołu.
- Selena, widzimy się po raz ostatni.
- Co?! - zapytałam ponownie, próbując zrozumieć, co przed chwilą do mnie powiedział.
Te słowa sprawiły, że miałam ochotę umrzeć. To tak jakby ktoś wbijał ci w nóż serce, a zaraz potem jak jeszcze przed chwilą gładził je delikatnie balsamem.
- Muszę wyjechać. - westchnął. - Nie wrócę tu nigdy. Chciałem się z tobą tak jakby pożegnać. - przyznał w końcu spoglądając mi ostrożnie w oczy.
- Dlaczego? - tylko te słowa potrafiłam wydusić z siebie.
- Zasługujesz na to. - odparł.
Zasługuję na ten ból? Co jeśli on ma rację?
- Na co? - zapytałam.
- Na pożegnanie. - uśmiechnął się i wstał od stołu. - Dziękuję za rozmowę. Życzę ci powodzenia. - uścisnął mnie, a ja myślałam, że zemdleje. To był koszmar.
- Ja tobie również. - wydukałam.
- Trzymaj się. Będzie dobrze. - uśmiechnął się.
To był ostatni jego uśmiech, który był mi dane zobaczyć. Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. Zawahał się naciskając na klamkę, ale nie obrócił się. Więcej już go nie widziałam.
- Przykro mi. - kelnerka stanęła obok mnie.
Zacisnęłam zęby na wardze by nie płakać. Wyciągnęłam portfel i chciałam zapłacić, ale ona mnie powstrzymała.
- Ten dupek powinien to zrobić. - przytrzymała moją dłoń i odeszła bez słowa.
Przez moment siedziałam i próbowałam zrozumieć co przed chwilą się stało.
James, chłopak,który mi się podobał. Co więcej? Chłopak, do którego coś prawdopodobnie czułam powiedział mi, że to nasze ostatnie spotkanie. Że popełnił błąd przychodząc tutaj. Czy mogło być gorzej? Jakbyście się czuli?  Bo ja zostałam upokorzona i zawiedziona jednocześnie. Moje nadzieje prysły, zanim jeszcze rozwinęły się w pełni. Miał być happy end, a co się stało?

Wróciłam zapłakana do domu. Nie chciałam nic czuć. Judy została u chłopaka na noc, więc nie miałam żadnego wsparcia. Pozostał mi tylko płacz, bo nadzieja dawno uciekła.
Teraz już wiecie. Nie wiem, dlaczego tak postąpił. Być może miał powód, albo chciał mnie się pozbyć od samego początku. A ja naiwnie wierzyłam w cud.
Masz racje. Tak to się zaczęło. Tamtego dnia James złamał moje serce, a wszystko przez pozorne szczęście, bo w nie uwierzyłam.

Macie jakieś teorie, dlaczego James się tak zachował? W.x

2 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko zajęło mi to trzy dni z przerwami, ale przeczytałam.Podoba mi się twój styl pisania.
    Biedna Selena, jak on mógł ją tak zostawić? Czekam z niecierpliwością na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się pozytywnie zaskoczona, bardzo dziękuję za zaproszenie. ;) Na pewno przeczytam więcej Twoich historii, czytanie tak dopracowanych tekstów to prawdziwa przyjemność. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń