Do
imprezy została godzina, a ja już trzęsłam się jak galareta. Nie
miałam żadnego doświadczenia jeżeli chodzi o imprezy. Zawsze zostawałam w domu,
gdy inni balowali do białego rana. Nie czułam potrzeby by uczestniczyć w tych wydarzeniach. Dzisiaj było inaczej. Emily powiedziała, że wpadnie
do mnie by pomóc mi się wyszykować. Z rezygnacją otworzyłam
szafę. Nie widziałam niczego, co by pasowało na imprezę. W mojej
głowie odtwarzałam wszystkie zdjęcia, które dziewczyny wstawiały
na portale społecznościowe po takich wieczorach. Nie pasowałam do
nich. Lekko załamana usiadłam na dywanie. I wtedy jak na zawołanie wpadła Emily. W
dłoni trzymała kosmetyczkę i swoją torebkę. Ubrana była w
czarną sukienkę, doskonale dopasowaną do jej talii. Zupełnie inna
dziewczyna niż ta, która na co dzień siedzi ze mną w ławce.
- Pokaż
co masz. - powiedziała, rozkładając sprzęt na stole.
Nieśmiało
otworzyłam szafę. Doskonale wiedziałam co teraz się zacznie. Mina
Emily była nie do opisania. Po długim narzekaniu i przerzucaniu
ciuchów z kąta w kąt, wybrała dla mnie sukienkę. Krótką, czarną
z elementami szarości. Nawet nie wiedziałam, że taką mam. Potem
był makijaż... a gdy skończyła... miałam wrażenie, że w
lustrze widzę zupełnie inną dziewczynę. Nie Ninę Scor.
*
Dom
Adama znajdował się trzy przecznice od mojego. Pomimo że wiedziałam gdzie on mieszka, starałam się unikać tego miejsca. Zawsze mi się to udawało, ale dzisiaj miało to wszystko się zmienić. Taksówka zawiozła mnie i Emily na miejsce. Przed budynkiem stali goście. Większość z nich
była z mojej szkoły. Rozpoznawałam ich bez problemu. Gorzej było
w drugą stronę.
- Emily!
- krzyknął Nick i przytulił ją do siebie. Dziewczyna oczami
pokazała, że idzie z nim, a ja mam się zająć swoją osobą.
Świetnie.
Cała w nerwach weszłam do środka. Dziki tłum tańczył do muzyki
techno. Zamiast pójść w ich ślady, skierowałam się do kuchni. Miałam nadzieję, że nikt nie
zauważy mojego przybycia. Właściwie, co ja tutaj robiłam? Na
blacie było pełno plastikowych kubeczków. Większość z nich była
już zużyta. Pomimo że to był zaledwie początek imprezy, już
panował tutaj bałagan. Czułam, że to nie dla mnie.
- Nina?
- usłyszałam głos Jacoba.
Uśmiechnęłam
się do blondyna w koszuli w kratkę. Nie spodziewałam się go tu
zobaczyć. Chociaż on należał do tej "elity", która co tydzień imprezuje. Więc czemu się dziwię, że go tu widzę?
- Nie poznałem cię. - przytulił mnie mocno i przyjrzał mi się dokładniej. - Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki. - odparłam, przyglądając się jego nowej fryzurze. Rzeczywiście mu pasowała.
- Kto cię zaprosił? - rozejrzał się dookoła jakby szukał osoby, która mogła to zrobić.
- A jak myślisz? - zaśmiałam się nerwowo.
- Nie wiem. Rzadko kiedy jesteś na takich parapetówkach. - przyznał.
No
tak. Szczerze powiedziawszy to była pierwsza taka impreza dla mnie. Ale kiedyś trzeba zacząć, co nie?- Nie poznałem cię. - przytulił mnie mocno i przyjrzał mi się dokładniej. - Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki. - odparłam, przyglądając się jego nowej fryzurze. Rzeczywiście mu pasowała.
- Kto cię zaprosił? - rozejrzał się dookoła jakby szukał osoby, która mogła to zrobić.
- A jak myślisz? - zaśmiałam się nerwowo.
- Nie wiem. Rzadko kiedy jesteś na takich parapetówkach. - przyznał.
- Adam mnie zaprosił. - odpowiedziałam krótko, by nie przedłużać.
- Co? - zapytał zszokowany.
- Adam. - powtórzyłam.
- Słyszałem. - odstawił kubeczek na blat. - Tylko nie spodziewałem się tego. - zaczął wodzić wzrokiem po tłumie. Pewnie wypatrzył sobie jakąś dziewczynę, a rozmawia ze mną z grzeczności. Zaraz sobie pójdzie. Wiem to.
- Uwierz mi ja też. - powiedziałam to na głos, a potem się ugryzłam w język.
Chłopak
stał w ciszy, unikając mojego wzroku. Nerwowo przygryzał wargę, jakby się czymś denerwował. Nie podobało mi się to.
- Coś
się stało? - zapytałam, nadal wpatrując się w kolegę.- Nic. - uśmiechnął się blado. - Wrócę za moment, okay? - zapytał i odszedł.
Zostałam
sama. Cierpliwie czekałam i nie mogłam się doczekać Jacoba.
Przepadł jak kamień w wodzie. Po długim czasie postanowiłam pójść go poszukać i
wtedy na kogoś wpadłam. Przeprosiłam grzecznie. Zorientowałam
się, że to Adam. Było mi strasznie wstyd.
- Szukałem
cię. - uśmiechnął się do mnie.
- Mnie?
- zarumieniłam się.
- Myślałem, że nie przyjdziesz. - chłopak zaprowadził mnie z powrotem do kuchni i nalał do kubeczków piwa. Od razu wypił całą zawartość. Z niechęcią postąpiłam podobnie.
- Niezła impreza. - skłamałam, a on uśmiechnął się. Warto było to zrobić, by móc rozkoszować się jego uśmiechem.
W domu zapanowała cisza. DJ zmieniał podkład. Po chwili z głośników zaczęła grać wolna ballada. Skrzyżowałam ręce i udawałam, że nie słyszę wolnej nuty.
- Zatańczysz? - Adam wyciągnął dłoń ku mnie, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
Odczekał chwilę, po czym pociągnął mnie na salę. Przepychaliśmy się przez tłum, by znaleźć się na samym środku. Czułam się nieswojo. To nie były moje klimaty. Nieśmiało spojrzałam w jego oczy. Uśmiechał się do mnie przez cały czas. Przypuszczałam, że była to zasługa alkoholu. Czemu miałby się do mnie uśmiechać bez przyczyny?
- Czemu jesteś taka spięta? - zapytał, kładąc swoje dłonie na moje biodra. Przyciągnął mnie bliżej do siebie, tak, że nasze klatki piersiowe się prawie stykały. Miałam wrażenie, że serce mi wyskoczy.
- Nie umiem tańczyć. - przyznałam cicho.
Adam nachylił się ku mnie by móc mnie usłyszeć. Powtórzyłam moje słowa. Taka była prawda. Nie wiedziałam co mam robić. Jak trzymać dłonie? Którą nogą zacząć? Kiedy obrót? Nie miałam doświadczenia.
Chłopak wziął w swoje moje dłonie i położył je na swoim karku. Cały czas nie spuszczał wzroku z moich oczu. Czułam się dziwnie.
- To nic trudnego. - zaczął kołysać mną. - Właściwie to ja muszę uważać. - mrugnął. - To ja cię prowadzę, więc zdaj się na mnie. - posłałam mu nieśmiały uśmiech.
Po krótkim czasie przekonałam się, że to wcale nie jest takie trudne. Szło mi coraz lepiej. Co jakiś czas Adam dodawał do naszego tańca kolejny element. Bardzo spodobały mi się obroty. Śmialiśmy się na całą salę, nie zaważając na innych dookoła. Z minuty na minutę mój oddech stawał się cięższy. Chłopak zauważył to i zwolnił tempo. Kołysaliśmy się bardzo powoli. Czułam jego wzrok na sobie, co mnie bardzo peszyło. Bałam się spojrzeć w jego oczy ponownie. W końcu sam uniósł mój podbródek, tak by móc mi się przyjrzeć.
- Na co tak patrzysz? - zapytałam cicho.
- Masz śliczne oczy. - odparł, a w moim ciele poczułam przyjemne uczucie. Nie czułam tego jeszcze nigdy przedtem. - Mógłbym w nie patrzeć przez całą noc. - dodał, przytulając mnie do siebie.
Wtuliłam się w niego bardzo mocno. Teraz nie liczyło się nic więcej jak ta chwila. Dookoła panował półmrok. Nie rozpoznawałam twarzy nikogo. Ale czy to było ważne, gdy znajdowałam się w ramionach Adama? Nie. W pewnym momencie poczułam jego wargi na moim czole. Pocałował mnie. Chciałam na niego spojrzeć, ale wtedy usłyszałam głos jego kolegów.
- No proszę, Nina Scor. - zaśmiał się Jerry.
Odsunęłam się od Adama i czekałam na rozwój sytuacji. Nie spodziewałam się tego chłopaka tutaj. Być może zawsze on jest? A mnie nie ma...
- Cześć, Jerry. - chłopak podszedł do kumpla i podał mu dłoń. - Fajnie, że wpadłeś.
Jerry był jednym z najbardziej niebezpiecznych chłopaków w naszej dzielnicy. To on handlował narkotykami, wdawał się w bójki i nie tylko. Dawno temu wyrzucono go ze szkoły, dlatego należało mieć z nim dobre układy. Nie dziwiłam się, że Adam je ma.
- Ale chyba nie pobędę tu długo. - zmierzył mnie wzrokiem. Na jego twarzy malowało się obrzydzenie. Przeniosłam wzrok na mojego partnera od tańca. Wypił kolejną szklankę jakiegoś trunku.
- Czemu? - Adam poklepał go po plecach. Widać było, że humor mu dopisywał.
- Wiesz, że nie lubię cnotek. - pokazał wzrokiem na mnie.
Poczułam się nieswojo. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jerry znał mnie z widzenia, ale pewnie z pogłosek wiedział jaka jestem. Bałam się, że może mu coś głupiego wpaść do głowy. Był nieprzewidywalny. Modliłam się by Jacob znalazł się obok mnie. Zaczęłam wodzić po tłumie. Nigdzie go nie było.
- Tylko mi nie mów, że ją zaprosiłeś. - zaśmiał się Jerry i sięgnął po butelkę wódki.
- Co? - zaśmiał się również Adam. - Nie zapraszałem jej. Wprosiła się. - wybuchnął śmiechem. Poczułam ukłucie w sercu. On kłamał?
- W takim razie: wywal ją. To nie impreza dla takich dziewczynek. - Jerry obrócił się i czekał na ruch Adama.
Myślałam, że to jakiś żart. Chłopak posłusznie zaprowadził mnie na zewnątrz. Uśmiechnął się blado i bez żadnego wytłumaczenia wrócił do środka. Nie byłam tam mile widziana. Łzy popłynęły po moich policzkach. Mój piękny sen się skończył, a zaczął się koszmar.
Hello :)
Druga część "Zostaw mnie. Kocham Cię." Co sądzicie o Adamie?
Niedługo ciąg dalszy. W.x
Nie przeczytałam wszystkiego wczoraj, więc wróciłam dzisiaj.Adam poporzodkowuje się swojemu koledze.Myśle, że on naprawdę czuję coś do Niny, ale mogę się mylić.
OdpowiedzUsuń