piątek, 15 stycznia 2016

Wildest Dreams cz.1

 Gdy upadasz w dół, rzeczywistość Cię nie zauważa. Dla nich liczy się tylko to, czy nie powstaniesz na nowo. Jeżeli to zrobisz, będą się głowić i trudzić, abyś ponownie znalazł się tam, tam na dole. Ale Ty już na to im nie pozwolisz, ponieważ ten upadek sprawił, że stałeś się już silniejszym. Wiesz co masz już robić. Więc co zrobisz?

Słoneczna plaża mieniła się różnymi kolorami błękitu i żółci. Pomimo, że było dosyć wcześnie, to nad brzegiem morza można było zobaczyć ludzi. Spacerowali, biegali, chodzili o kijkach. Gdzieś w oddali dwie przyjaciółki siedziały na pomoście. Machały nogami nad wodą.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytała Lisa.
- Nie wiem … - odparła Mel.
Gromada turystów przemieszczała się w stronę miasta. Wyglądali na obcokrajowców. Co chwilę robili zdjęcia. Byli zachwyceni tymi widokami. W pewnym momencie starsza kobieta zatrzymała się przy dziewczynach. Zaczęła się im przyglądać.
- Przepraszam, czy mogę z wami zdjęcie? - powiedziała po angielsku.
Dopiero teraz przyjaciółki spojrzały na starszą panią. Zielony kapelusz przysłaniał jej czarne, krótkie włosy. Ubrana była w białą sukienkę, a w dłoni trzymała aparat.
- Zrobić Pani zdjęcie? - zapytała Mel.
Kobieta zaprzeczyła i uśmiechnęła się serdecznie.
- Chyba chce z nami zdjęcie. - odparła Lisa.
Po chwili wahania dziewczyny stanęły po obu stronach kobiety i zrobiły zdjęcie. Staruszka była zachwycona. Podziękowała i wróciła do grupy. Jeszcze wtedy dziewczyny nie wiedziały ile takie zwykłe zdjęcie może sprawić, że ich życie stanie się zupełnie inne. Przynajmniej jednej z nich.
***
- Panie prezesie … - zapukała Sara do drzwi i delikatnie je uchyliła. - James przyszedł.
Paul oderwał się na chwilę od sterty papierów i spojrzał na dziewczynę.
- Niech wejdzie … - odparł obojętnym głosem. „ Ciekawe co znowu wymyślił?” - pomyślał i zobaczył uśmiechniętego Jamesa, który właśnie kroczył ku niemu. Paul wstał, przywitał się, podając mu dłoń i ponownie zasiadł w swoim fotelu.
- Dziękuję, że znalazłeś dla mnie czas. - odparł James.
James był wybitnym reżyserem. Wielokrotnie jego filmy stawały się hitami i otrzymywały nominacje do Oskarów. Potrafił tak zaczarować publiczność, że mogli oglądać ten sam film wiele razy. Miał talent w doborze obsady aktorskiej. Mimo, że często miewał szalone pomysły, to Paul miał do niego szacunek. Wiele lat w tej branży nauczyło go, jak obchodzić się z takimi ludźmi.
- Co dla mnie masz? - Paul postanowił przejść do konkretów.
- Ostatnio wpadłem na wspaniały pomysł. Co powiesz na komedię romantyczną? - zapytał z uśmiechem. - Ale nie byle jaką … - dodał i podał scenariusz prezesowi.
Paul zaczął w ciszy czytać ogólny zarys filmu. Po chwili uniósł wzrok nad lektury i spojrzał na Jamesa. Był w szoku. Jeszcze nigdy nie czytał tak dobrego scenariusza.
- Ciekawe … - odparł w zamyśleniu.
-Dziewczyna spotyka po meczu gwiazdę futbolu. Właściwie to on na nią wpada. Piłkarz ucieka przed fanami. Wiesz jak to jest... Nieznajoma mu pomaga i tak dalej. - podsumował reżyser.
Prezes jeszcze raz zajrzał do scenariusza i przeczytał konspekt w spokoju. Nie był przekonany, czy film odniesie sukces. Jeszcze nigdy jego wytwórnia nie zajmowała się taką komedią romantyczną. Dotychczas różne romansidła były klasyczne, ale to … To było czymś zupełnie nowym.
- Dobrze. - odparł stanowczym tonem. - Zgadzam się, ale chcę zobaczyć propozycję obsady.
- Już się tym zająłem. - uśmiechnął się szeroko James. Wiedział, że połowę drogi ma już za sobą. Pozostawało zaproponować głównych aktorów i gotowe. Wyciągnął laptopa i obrócił w stronę Paula. - Głównym bohaterem będzie Neymar. Światowej klasy piłkarz, który już przystał na moją wstępną propozycję. - prezes pokiwał głową z uznaniem. - Natomiast co do dziewczyny to mam kilka propozycji. - reżyser zaczął pokazywać zdjęcia.
- Nie, nie … - machał rękami Paul. - James … - po chwili zwrócił się do niego. - To musi być ktoś nowy. Widz nie może jej znać.
James opadł na fotel bezradnie. Nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Przypuszczał, że prezes będzie chciał widzieć w obsadzie same gwiazdy. „ Dobrze, że zgodził się na Neymara.” - pomyślał.
W tym czasie Paul nadal oglądał zdjęcia w laptopie.
- Tak! - powiedział z entuzjazmem. - Ona będzie główną bohaterką. - palcem wskazał na dziewczynę.
James zerwał się z fotela jak opętany i dobiegł do komputera. Ku jemu zdziwieniu, Paul wskazywał na dziewczynę, której nigdy w życiu nie widział. Przyjrzał się zdjęciu i zobaczył znajomą twarz. Obok kandydatki stała jego mama. Dopiero teraz zrozumiał co się stało. Ostatnio zgrywał zdjęcia z wakacji. Wtedy musiał przypadkiem dodać tę fotografię do tego folderu. Chwycił się za głowę.
- Ale to pomyłka … - spojrzał na prezesa. - To zdjęcie trafiło tutaj przypadkiem. - zaczął się tłumaczyć, ale Paul już dawno podjął decyzję. James doskonale wiedział, że nie ma już odwrotu. Jak prezes sobie coś ubzdurał to koniec. Nie mógł zaryzykować tym, że film nigdy nie pojawi się na ekranie. Za bardzo napracował się przy tym projekcie. - Nie wiem, gdzie mogę ją znaleźć … - powiedział bezradnie.
-Moim warunkiem na to, że ten film powstanie jest to, że ona – pokazał na dziewczynę. - zagra główną rolę obok Neymara. Inaczej, James, twój film nigdy nie pojawi się w kinach. - powiedział surowym głosem. Reżyser ponownie upadł na fotel, ale tym razem nie miał siły już powstać. - Masz ją znaleźć! - powiedział donośnym tonem Paul. - To chyba wszystko na dzisiaj. Reszta jest zaakceptowana … - oddał scenariusz. James znalazł w sobie trochę siły i wstał. Odebrał papiery i zaczął pakować swoje rzeczy. Kiedy skończył, zaczął iść w kierunku wyjścia. - A... - obrócił się w stronę prezesa. - Powiedz Twojej mamie, że pięknie wyszła na tym zdjęciu. Pozdrów ją!
James nacisnął klamkę i otworzył drzwi. Szedł korytarzem i zastanawiał się co ma zrobić. Wiedział, że musi poruszyć niebo i ziemię by znaleźć dziewczynę. Jednak nie wiedział jak za to się zabrać. Poczuł, że w kieszeni dzwoni mu telefon. Wyciągnął go i zobaczył, że to jego mama. Nagle ożywił się. „ Mama!” - pomyślał i z entuzjazmem odebrał.
- Cześć mamo! Mam do Ciebie sprawę … - zaczął swoją rozmowę.
***
- Nie mogę w to uwierzyć, że się na to zgodziłam … - powiedziała Mel.
- To Twoja szansa. - odparła Lisa, ciągnąc jej walizkę. - Patrz, twój samolot zaraz odlatuje. - dodała.
- Będę tęsknić. - przytuliły się serdecznie.
- Ja też. Baw się dobrze! - krzyknęła brunetka.
W czasie lotu Mel wielokrotnie czytała scenariusz. Pomimo, że znała swoją kwestię na pamięć, lubiła czytać tę historię. Za każdym razem gdy to robiła, nie mogła uwierzyć, że właśnie to ją spotkało. To ona za parę godzin pojawi się na planie nowego filmu. Wiedziała, że będzie współpracowała z profesjonalistami. Ta myśl trochę ją przerażała. Po kilku godzinach wylądowała na lotnisku w Hiszpanii. W poczekalni czekał na nią sam reżyser, James.
- Mel! - uściskał ją serdecznie.
- Witam. - odpowiedziała kulturalnie.
- To co, może od razu pojedziemy na plan? - zaproponował jej, kiedy znajdowali się już w samochodzie. - Czy jesteś zmęczona?
- Nie, możemy jechać. - odparła.
Pierwsze sceny odbywały się na stadionie w Barcelonie. Ekipa filmowa właśnie rozstawiała sprzęt. Mel postanowiła się rozejrzeć po obiekcie. Nie miała okazji tutaj być. Reżyser w tym czasie rozmawiał z kierownikiem produkcji. Dziewczyna zaczęła chodzić między trybunami. Wielokrotnie oglądała mecze w telewizji, marząc aby się tutaj znaleźć. A teraz mogła usiąść sobie swobodnie i podziwiać widoki. Z rozmyślań obudził ją swój telefon. Zdzwonił James.
- Widzę, że poszłaś pozwiedzać … - zaśmiał się. - Mogłabyś pójść do szatni? Tam będzie czekała na ciebie makijażystka. Zaraz zaczynamy. - Mel wstała i wzrokiem poszukała wejścia do szatni.
Szybkim krokiem zeszła na dół i uchyliła drzwi. Nigdzie nie mogła dostrzec makijażystki. W pewnym momencie na jej drodze stanął wysoki, brunet o ciemnej karnacji. Kojarzyła go, ale była tak zestresowana, że nie mogła sobie przypomnieć kto to jest.
- Czego tutaj szukasz, mała? - zapytał jego kolega. - Chcesz autograf? Zdjęcie? - próbował uzyskać odpowiedź.
- Tak właściwie to pomyliłam drogę i źle trafiłam. - odparła nerwowo się uśmiechając.
Wysoki brunet również uśmiechnął się do niej. Zaczęło coś świtać w jej głowie.
- No tak, wy tak zawsze … - wkurzył się jego kolega.
- Chris, daj spokój. - uspokoił go. - Jestem Neymar. - zwrócił się do niej i podał jej rękę.
- Mel. - uścisnęła mu dłoń. Dopiero teraz przypomniała sobie kto to jest. Przed nią stała prawdziwa gwiazda futbolu. Nie mogła w to uwierzyć ...
- A ten co tak marudzi to Chris, mój przyjaciel. - zaśmiał się Neymar.
- Słyszałem to! - krzyknął Chris.
- Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał.
- Szukałam szatni … - westchnęła.
- Jak wyjdziesz to po prawej. - odparł.
- Dzięki. - uśmiechnęła się do niego.
Mel obróciła się i wyszła z pomieszczenia. Poszła tak jak powiedział jej nowy znajomy. Bez problemu odnalazła pomieszczenie, w którym czekała na nią makijażystka. Od razu usiadła na fotel.
- Stary, dlaczego tak się zachowywałeś? - zapytał kolegę Neymar.
- Myślałem, że to kolejna fanka … - wzruszył ramionami Chris. - Chciałem ci oszczędzić tego hałasu. - dodał.
Piłkarz obrócił się i usiadł na kanapę. Wziął telefon do ręki i szybko wstał.
- Wydaje mi się, że nie była fanką … - poklepał kolegę po plecach. - Muszę lecieć! - wyszedł z szatni i szybkim krokiem szedł w kierunku murawy.
Po drodze zaczął powtarzać swoją kwestię. Nie mógł się doczekać, kiedy pozna jego współtowarzyszkę. James nie poinformował go kim ona jest. Nagle poczuł, że kogoś potrącił. Spojrzał na dół i zobaczył dziewczynę. Pomógł jej wstać.
- Mel? - uśmiechnął się do niej.
- Mógłbyś bardziej uważać! - powiedziała, otrzepując się. - Neymar? - dopiero teraz do niej dotarło kto na nią wpadł.
- Przepraszam. - chłopak chwycił się za głowę.
- Neymar! - krzyknął James. - Widzę, że poznałeś już Mel. To ona będzie grała z tobą w filmie. - zaklaskał w dłonie.
Neymar spojrzał na dziewczynę z wielkimi oczami. Pomimo swojego zdziwienia był szczęśliwy. Nie spodziewał się, że to właśnie ona będzie drugą, główną bohaterką. Mel zobaczyła jego minę i się uśmiechnęła.
- Chodźcie, mamy masę roboty! - krzyknął James.
- To jak … panienko, która nie potrafi znaleźć drogi do szatni … - próbował zagadać do niej.
Dziewczyna spojrzała na niego kątem oka. Nie wiedziała o co mu chodzi. Przecież nie pierwszy raz przez przypadek ktoś wszedł do czyjejś szatni...
- Normalnie … - odparła śmiejąc się.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał.
- Raczej z kogo? - spojrzała na niego.
- Chyba nie z … - nie zdążył dokończyć zdania.
- Z ciebie. - klepnęła go po plecach
Już chciał coś odpowiedzieć, gdy reżyser zaczął ustawiać ich na swoje miejsca. Dziewczyna miała wpaść na piłkarza. Okazało się, że zarówno Mel jak i Neymar dogadywali się na planie jak nikt inny. Kręcili sceny szybko i bez żadnych problemów.

Hello :) Pierwsza część opowiadania "Wildest Dreams". Jak sądzicie, dlaczego ma taki tytuł? Komentujcie. W.x 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz