piątek, 22 stycznia 2016

Wildest Dreams cz.4 ostatnia

Tamtego dnia wszystko się skończyło. Zakończyła się praca nad filmem oraz znajomość Neymara i Mel. Obydwoje wrócili do własnego życia. Jednak coś się zmieniło. Neymar zdobył ze swoją drużyną puchar mistrza. Można było pomyśleć - „ Czego mu do szczęścia jeszcze brakowało?”. Odpowiedź była jasna – Mel. Wiele razy próbował do niej zadzwonić i powiedzieć co do niej czuje, ale nie potrafił. Z Chrisem nie spotykał się tak często jak zazwyczaj. Z kolei on zapomniał o Mel bardzo szybko. Stwierdził, że to była pomyłka. A sama Mel … Mel stała się gwiazdą. Każdy producent marzył by znalazła się w jego produkcji. Występowała także na międzynarodowych pokazach mody. Owszem, tak jak zapowiadała, wróciła do Polski, ale nie na długo. Po miesiącu przeprowadziła się do Włoch. Tam kupiła willę. Co z tego, że miała piękną posiadłość i pieniądze? Codziennie usychała z tęsknoty za Neymarem. Tak minęły dwa miesiące.
*
Nastał dzień premiery. Neymar czuł się dzisiaj o wiele lepiej niż na co dzień. Dlaczego? Miał nadzieję, że chociaż ją zobaczy. Przecież razem grali główne role. Musiała pojawić się na gali. Z takimi myślami wkładał garnitur. Dokładnie wygładził go i spojrzał na swoje odbicie. W tym samym czasie Mel siedziała przed lustrem. Szykowała się na premierę.
- Jedziemy? - zapytał ją ochroniarz.
- Tak. - westchnęła z uśmiechem i udała się do limuzyny.
W czasie drogi myślała o Neymarze. Przypominała sobie tamte chwile spędzone na planie. Te wszystkie jego suche żarty i przepiękny uśmiech. Chciałaby go jeszcze raz zobaczyć. Tak chociaż przez chwilę. Położyć swoją głowę na jego torsie...
- Jesteśmy na miejscu. - odparł Bob.
Mel pokręciła głową, aby przestać o nim myśleć. Musiała się skupić na obecnej chwili.
- Było minęło. - powiedziała na głos i wysiadła z limuzyny.
Blask fleszy na moment ją oślepił. Była już przyzwyczajona do tego zjawiska. Główna rola w filmie Jamesa sprawiła, że stała się rozpoznawalna na całym świecie. Sam film dostał nominację do Oskarów jeszcze przed premierą.
Dziewczyna pozowała przez parę minut. Udzieliła krótkiego wywiadu i udała się na salę. Miała miejsce VIP. Na całej sali dominowały same gwiazdy. James przemówił. Był dobrym mówcą, ale jeszcze lepszym reżyserem. Mel rozglądała się wszędzie by zobaczyć piłkarza, ale nic z tego. Nastała ciemność i rozpoczął się seans. Sam film był arcydziełem. To była najlepsza komedia romantyczna wszech czasów. Dziewczyna wielokrotnie sięgała po chusteczki. Po skończonym filmie rozległy się brawa. Mel chciała już wyjść, jednak zobaczyła, że na scenie pojawił się ktoś. Był to Neymar z bukietem słoneczników. Ujął mikrofon w swoje dłonie i zaczął mówić.
- Dziękuję za liczne przybycie. Wasza obecność potwierdza, że nasza ciężka praca nie poszła na marne. Ale dzisiaj nie zamierzam o tym tutaj mówić. - rozejrzał się po sali. - Dwa miesiące temu poznałem wspaniałą dziewczynę. Spędziłem z nią wiele godzin na planie, ale bałem się powiedzieć jej jak dla mnie jest ważna. Żałuję, że wtedy tego nie wyznałem. Dzisiaj obawiam się, że może być za późno. Ale chcę spróbować … - nabrał powietrza. - Mel, zakochałem się w tobie. Nie potrafię przestać myśleć o tobie. Jestem skończonym idiotą, wiem … - podszedł do niej i wręczył jej kwiaty. Dziewczyna przejęła od niego mikrofon. Zaśmiała się.
- Masz rację. Jesteś idiotą. - Neymar spuścił wzrok. - Słodkim idiotą, którego kocham całym sercem. - po tych słowach rzuciła kwiaty i przytuliła go.
Na sali rozległy się oklaski. Chłopak nie mógł w to uwierzyć, że ona go kocha. Był szczęśliwy. Chwycił jej twarz i złożył najczulszy pocałunek na świecie. Ktoś z sali krzyknął „ Taki powinien być koniec filmu!” James zaśmiał się. Zakochani również.
- Czy to koniec? - zapytała Mel, gdy skończył się pocałunek.
- Nie, kochanie, to dopiero początek. - pocałował ją ponownie.
Tak. To był początek prawdziwej miłości. Od tego czasu stali się nierozłączni do końca swoich dni. I żyli długo i szczęśliwie.

KONIEC

Kochani! Koniec "Wildest Dreams". Jesteście ciekawi kolejnych opowiadań? W.x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz