niedziela, 10 kwietnia 2016

Zostaw mnie. Kocham Cię. cz.6

Przyjaźń. Czy jak przyjaźnisz się z chłopakiem, to się z nim całujesz? Chyba nie. To na tym nie polega, co nie? Więc jak mam teraz się zachować? Udawać, że się nic nie stało? Co jeśli on tego nie pamięta? A co jeśli pamięta? Mogę już uciekać? Lekko zamyślona przekroczyłam próg stołówki i niespodziewanie na kogoś wpadłam. Był to Jacob.
- Cześć. - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
- Hej. - odparłam. - Przepraszam. Od rana jestem bardzo zamyślona. - zaczęłam się tłumaczyć.
- Właśnie widzę. - zaśmiał się. - Wpadniesz na mecz? - zapytał.
- Mecz? - zapytałam. Miałam wrażenie, że wychwytuję pojedyncze jego słowa.
- Koszykówki. Dzisiaj gramy. - powiedział powoli.
- Aaaa! - dopiero teraz to do mnie dotarło. - Tak, pewnie, że wpadnę. - przyznałam.
- To do zobaczenia! - krzyknął, wychodząc.
Jeszcze przez moment stałam pośrodku sali. Co się ze mną działo? Nie potrafiłam zebrać swoich myśli. Jest ze mną niedobrze.
Usiadłam przy stoliku i bacznie wpatrywałam się w drzwi. Z zapartym tchem czekałam, aż go ujrzę. Nagle usłyszałam huk. Obróciłam się i zobaczyłam Emily. Stała nade mną i z kwaśną miną.
- Przepraszam, że nie jestem Adamem. - odparła i usiadła naprzeciwko mnie.
- Co? Ja wcale nie ... - zaczęłam się jąkać.
- Nie pogrążaj się, okay? - pokazała widelcem na mnie.
Czy to aż tak widać? Zerknęłam na drzwi. Nadal nic. Swój wzrok przeniosłam na Emily. Wyglądała dzisiaj zupełnie inaczej. Spięła włosy w kucyk i wybrała inne cienie do powiek. Chyba to sprawiło, że miałam wrażenie jakby się zmieniła.
- To jak było? - zapytała.
- Ale co? - spięłam się.
Nie wiedziałam jaką wersję wydarzeń ustalić. Powiedzieć jej prawdę, czy skłamać?
- Jak było na ognisku? - zapytała ponownie, przeszywając mnie wzrokiem.
- Gorąco. - wyrwało mi się. - To znaczy przyjemnie. - Matko, czemu takie określenia przychodzą mi teraz do głowy?! Emily wpatrywała się we mnie, czekając na garść szczegółów. - Nick, ci nie mówił? - zapytałam, a potem ugryzłam się w język. Kolejna gafa.
- Nie. - odparła. - Adam też milczy jak grób. - dodała.
Uff. Dobrze, że nic nie wie. Albo wie, tylko czeka aż się sama przyznam.
- Czemu było gorąco? - zapytała nagle.
Poczułam, że się rumienię. Niech to! Zaraz mnie przejrzy! Tak jak Adam.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że się całowaliście? - spojrzała na mnie wyczekująco.
Co powiedzieć? Skłamać, czy powiedzieć prawdę? Mam mętlik w głowie.
- Nie, nie. - skłamałam. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - dodałam.
Emily jeszcze przez moment wpatrywała się we mnie podejrzanie. Wlepiłam swój wzrok w jedzenie by na nią nie patrzeć. Przerażała mnie.
- Chwała Bogu. - odparła.
Chciałam ją zapytać, dlaczego tak myśli, ale wtedy go zobaczyłam. Szedł szeroko uśmiechnięty z dwiema colami w moim kierunku. Za nim dreptał Nick. Emily zerwała się ze swojego miejsca i bez słowa wyszła. Po chwili nade mną stanął Adam.
- Proszę. - postawił napój naprzeciwko mnie i usiadł.
Myślałam, że kupił go dla Nicka. Kolejna pomyłka.
- Jej... Dzięki. - posłałam mu uśmiech.
Nick wyglądał dużo gorzej od swojego przyjaciela. Jego oczy były podkrążone i wyglądał jakby miał zaraz umrzeć. Nie był to przyjemny widok.
- Możecie mi powiedzieć co się potem stało? - zapytał mnie Nick, a ja poczułam się nieswojo. - Nie pamiętam, co robiłem jak wróciłem z jeziora. Czuję się jakbym stracił pamięć. - chłopak chwycił się za głowę.
Zdenerwowana spojrzałam na Adama. Jego wzrok zatrzymał się na butelce z colą. Milczał.
- Właściwie to nic ciekawego się nie działo. - odparłam.
- Serio? - zapytał Nick Adama.
Brunet podniósł wzrok na moment i uśmiechnął się lekko.
- Urwał mi się film. - przyznał.
Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Nie pamięta. Nie pamięta naszego pocałunku. Mam się śmiać czy płakać?
- Witaj w klubie. - Nick przybił piątkę Adamowi, a ja nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Tego było zbyt wiele.
Zaczęłam pakować swoje rzeczy. Brunet spojrzał na mnie ze znakiem zapytania w oczach. Wstałam i zamierzałam wyjść, gdy mnie zatrzymał.
- Coś się stało? - zapytał, a ja poczułam na sobie inne spojrzenia. Nieśmiało rozejrzałam się dookoła. Ludzie zwrócili na mnie uwagę. O nie!
- Muszę znaleźć Jacoba. Zapomniałam mu powiedzieć coś przed meczem. - skłamałam. - No wiesz, życzyć mu szczęścia i takie tam. - uśmiechnęłam się do niego.
- Będziesz na meczu? - posłał mi uśmiech.
- Będę. - przytaknęłam głową.
- Cieszę się. - odparł.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że Adam też gra w tej samej drużynie. Ale gapa ze mnie.
- Nie zatrzymuję cię. - powiedział i przepuścił.
Próbując nie zwracać uwagi na spojrzenia innych osób, opuściłam stołówkę i udałam się do sali lekcyjnej. Całe szczęście była już otwarta. Zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam sprzęt. Zazwyczaj tylko ja siedziałam w przednich ławkach. Reszta grupy wolała tyły by móc rozrabiać. Dzwonek zadzwonił, a ja zaczęłam rozglądać się po klasie. Nigdzie nie widziałam Emily. Zawsze siedziała za mną. Gdzie się podziała? Nauczyciel wszedł do klasy i zapisał temat lekcji na tablicy. Zanotowałam go i wtedy usłyszałam moje imię. Niepewnie obróciłam się do tyłu i zobaczyłam Adama, machającego do mnie. Uśmiechał się przyjaźnie. Jak mogłam nie odpowiedzieć mu tym samym? Obróciłam się przodem i zaśmiałam sama do siebie. Od kiedy on tam siedział? Może od zawsze, tylko ja nie zwracałam na niego uwagi.
- Przyjaźnisz się z Jacobem? - zapytał mnie Adam, gdy wychodziliśmy z klasy.
- Tak. Od dzieciństwa. - przyznałam.
Praktycznie nikt mnie nigdy nie pytał o moją przyjaźń z Jacobem. Nawet Emily nigdy nie poruszała tego tematu. On był tym "popularnym", jak Adam, a ja tą "nieśmiałą". Czasem miałam wrażenie, że nikt nie wie o naszej przyjaźni. Dzisiaj się to potwierdziło. Dlaczego Adam się o to zapytał?
- Nie wspominałaś o tym. - podrapał się po głowie.
- Bo nie pytałeś. - odparłam.
Adam spojrzał zza siebie. Nick siedział sam i próbował nie zwracać uwagi na zaloty Emily do jakiegoś chłopaka. Byłam pewna, że robi to specjalnie by uprzykrzyć mu życie.
- Jak on to znosi? - zapytałam, pokazując wzrokiem na niego.
- Nie za dobrze. - przyznał Adam.
- Żal mi go. - westchnęłam.
Chłopak spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek. Rozeszliśmy się do swoich sal.
Podczas lekcji matematyki nie mogłam przestać myśleć o tym jak Emily traktuje Nicka. Wydawało mi się, że chłopak już dosyć wycierpiał, ale jej było mało. Z drugiej strony to ona sama zaczęła. Gdyby nie podrywała każdego kogo spotka na swojej drodze, może byłoby inaczej. Moje rozmyślania przerwała kartka, która pojawiła się na moim stole. "Nina Scor, niedostateczny". Westchnęłam. Nieważne ile zadań liczyłam i tak zawsze ta ocena się pojawiała.
- Nina, zostań po lekcji. - nauczyciel zmierzył mnie wzrokiem, a ja przytaknęłam. Zapowiadała się nieprzyjemna rozmowa.

Uwaga!
Ostatnio nie dodał mi się w całości rozdział piąty, więc jeżeli chcesz być na bieżąco to doczytaj końcówkę "Zostaw mnie. Kocham Cię. cz.5". Przepraszam za zamieszanie, ale nie wiem jak to mogło się stać. :( 
Ale wracając do rozdziału szóstego, co o tej całej sytuacji sądzicie? Jestem ciekawa Waszych opinii. W.x 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz