środa, 6 stycznia 2016

Anioł cz.2

Wracając do domu zauważyłam nieznajomy samochód na podjeździe. Nie należał do taty ani do mamy, więc pewnie do rodziców przyjechali goście. Jednak coś nadal mi nie pasowało.
Nie mogłam dostrzec ich samochodu. „ Pewnie jest w garażu...” - pomyślałam i weszłam do domu. Z salonu dochodziły radosne krzyki Adama, mojego młodszego brata.
- Zobacz, zobacz! - podbiegł do mnie dziewięciolatek i zaczął machać mi przed nosem pudełkiem z klockami „LEGO”. Z uśmiechem spojrzałam na rozradowanego chłopca. Rzadko kiedy miałam okazję widzieć jego radosną twarzyczkę. Nachyliłam się ku niemu i zaczęłam go głaskać po głowie.
- Z jakiej to okazji? - zapytałam, nie odrywając od dziecka wzroku.
- A czy musi być jakaś okazja? - usłyszałam dobrze mi znany głos.
Raczej nie spodziewałam się odpowiedzi. Rodzice by nie kupili Adamowi zabawki. Uważali, że jest za duży aby bawić się takimi rzeczami. Najbardziej chcieliby posłać go do szkoły wojskowej, ponieważ uważali, że tylko tak można ukształtować charakter młodego obywatela.
Po chwili namysłu uniosłam głowę, zobaczyłam młodego mężczyznę w podartych spodniach i w koszuli w kratę. Stał oparty o blat stołu i szeroko się uśmiechał. Nie mógł być to nikt inny jak mój starszy brat, Artur. Myślałam, że go zobaczę dopiero na Boże Narodzenie albo nawet później. Jednak to był on. Pomimo, że zmienił fryzurę, a jego rysy stały się dojrzalsze, to nadal mogłam rozpoznać w tym chłopaku mojego brata.
W dzieciństwie Artur był moim najlepszym przyjacielem. Mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji. To dzięki niemu nauczyłam się samodzielności. Doskonale wiedział, że na rodziców nie ma co liczyć, dlatego przygarnął mnie pod swoje skrzydła. Dzięki niemu czułam się bezpieczna w tym niebezpiecznym świecie. Potem on wyjechał, szukając pracy. Zostałam sama. Odwiedzał nas tylko w święta, ale za to często dzwonił. Ale o jego przyjeździe nic nie wiedziałam...
- Cześć siostra! - przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w niego z wielką radością. Poczułam, że stał się silniejszy od naszego ostatniego spotkania.
- Hej … - tylko to słowo zdołałam z siebie wydusić. Serce mi waliło tak jak za każdym razem gdy go widziałam. Wiedziałam, że z nim mogę porozmawiać o wszystkim.
- Fajnie, że Artur przyjechał! - krzyczał Adam na cały dom.
- Cieszę się. - zaśmiał się starszy brat. - Młody, może pójdziesz do Filipa i pochwalisz się swoją nową zdobyczą? - mrugnął do niego porozumiewawczo.
- Jasne! - chłopiec wybiegł z domu.
- Gdzie są rodzice? - zapytałam zdezorientowana. Byłam przekonana, że zaraz wrócą do domu.
- Pojechali do babci. - odparł. Chłopak próbował doprowadzić do porządku salon. Stałam, przyglądając się jego czynnościom. Dlaczego rodzice mi nic nie powiedzieli, że wyjeżdżają? - Zostawili ci karteczkę, że wyjeżdżają … - spojrzał na mnie i mrugnął. - Przyzwyczaisz się … Z tego co wiem wrócą za tydzień. Może chcesz coś zjeść? - zapytał, przy okazji zmieniając temat. Zerknęłam na niego przerażona. Podczas ostatniej wizyty spalił kurczaka w piekarniku. Czy nauczył się gotować? Poszliśmy do kuchni. Artur stanął przy kuchence i zaczął pichcić. Sprawiało mu to dużo radości. Po chwili podał mi talerz i z apetytem zjadłam posiłek.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytałam z przymrużonymi oczami.
- Przed tobą stoi kucharz z prawdziwym certyfikatem. - odstawił patelnię. - Zrobiłem szybki kurs. W dużym mieście trzeba mieć spore doświadczenie w różnych zawodach.
Po chwili zastanowienia postanowiłam go spytać o przyczynę przyjazdu. Znałam mojego brata za dobrze. Wiedziałam, że zwykła troska o młodsze rodzeństwo nie zmusi go do przyjazdu w rodzinne strony.
- Dlaczego przyjechałeś? - zapytałam prosto z mostu.
- Czy coś się musiało się stać? Nie mogę przyjechać i pobyć trochę z rodzeństwem? - zapytał.
- Artur … - zmierzyłam go wzrokiem.
- No dobra … Musiałem przemyśleć sobie parę spraw... - był bardzo tajemniczy. Usiedliśmy 
w salonie.
 - Ostatnio dużo się działo... - westchnął. - Dostałem nową pracę, dziewczyna mnie rzuciła dla innego, kupiłem samochód …
- Zaraz, zaraz … - przerwałam mu. - Nie mówiłeś mi, że miałeś dziewczynę.
- Jak widać i tak z tego nic nie wyszło … - wzruszył ramionami. - Ale idzie się dalej. Dzisiaj poznałem ładną dziewczynę, która pracuje na stacji benzynowej. Być może się z nią umówię... - Uwielbiałam jego poczucie humoru i optymizm. Dzięki temu najsmutniejsza lub najtrudniejsza sytuacja stawała się banalna. Nagle zadzwonił telefon. Artur wstał i odebrał go. Cały czas kiwał głową i chyba raz tylko powiedział „jasne”. Taki już był. Takiego go kochałam. Cieszyłam się, że przyjechał do nas. Po chwili chłopak oderwał się od telefonu i zapytał :- Masz ochotę gdzieś wyjść na ciastko? Bo na prawdziwą dyskotekę do białego rana jesteś jeszcze za mała … - żartował.
- Jasne. A co z Adamem? - zapytałam.
- Zostaje na noc u Filipa. Niech się chłopak nacieszy wolnością. Zakładaj buty.
Założyłam buty i kurtkę. Artur zakluczył dom. Szliśmy uliczkami jak za dawnych czasów. Kiedy byliśmy dziećmi tak spędzaliśmy wolny czas. Włóczyliśmy się do późnych godzin, po drodze opowiadając sobie dziwne historie.
- Zobacz, nie wiedziałem, że otworzyli tutaj kawiarnię. - powiedział, kiedy zbliżaliśmy się do centrum miasta. - Wygląda na całkiem fajną … - weszliśmy do środka.
Wnętrze rzeczywiście było bardzo przyjazne. Wydawało mi się, że było urządzone w stylu francuskim. Chłopak zamówił ciastka i usiedliśmy przy oknie. Artur cały czas opowiadał swoje przygody z gotowaniem, a ja patrzyłam przez szybę na pędzących przed siebie ludzi. Pewnie biegli do pracy. Nagle mój wzrok utkwił na jednej postaci, która stała naprzeciwko mnie po drugiej stronie ulicy. Byłam przekonana, że chłopak patrzył w moją stronę. Poczułam się nieswojo i spojrzałam na Artura, który właśnie pokazywał swój nowy samochód w telefonie. Uśmiechnęłam się mimowolnie i ukradkiem zerknęłam na chłopaka za oknem. Nikogo już nie było. Wzruszyłam ramionami. „ Pewnie znowu moja wyobraźnia za dużo pracuje”. Jednak nie mogłam się skupić na tym co mówił mój starszy brat. „Chłopak za oknem” wydawał mi się znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć z skąd go znam. Moje rozważania przerwał męski głos :- Artur, to Ty?

***
Hej :) Druga część "Anioła". Jak na razie nie widzę żadnych komentarzy ( co mnie trochę smuci), ale mam nadzieję, że się Wam podoba i pokażecie to w postaci komentarza. 
Liczę na Was. W. x 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz