czwartek, 28 września 2017

Z pamiętnika Diany...

wrzesień

Minął rok...
Kolejny wrzesień.
Jednak coś się zmieniło, wiesz?
Nie ma Cię przy mnie i dobrze mi z tym. To jest ta zmiana. Myślę, że na lepsze.

Przez ten czas wielu rzeczy się nauczyłam. Nie ufać każdemu kogo spotkam na ulicy, a szczególnie takim osobom jak Ty. Wy potraficie tylko niszczyć niewinnych ludzi. Myślicie, że to nic złego. Sami żyjecie w iluzji. Prędzej czy później Was to zabije. Nie będę tego świadkiem. Dlaczego? Bo będę daleko do przodu. Tym się różnimy. Ja idę, a Ty się cofasz. Mimo iż uważasz, że jesteś postępowy. 
Mylisz się. 
Czego jeszcze się nauczyłam?
Nie być tą naiwną. Przy Tobie cały czas taka byłam. Wierzyłam ślepo w każde Twoje słowo. Wręcz nim żyłam. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że mówiłeś to co chciałam usłyszeć. Powoli owijałeś mnie wokół swojego palca, ale ja Ciebie przejrzałam. Nie spodziewałeś się tego. Przyznaj.
Potrafię dostrzegać szczegóły... 
"Szminkę na koszuli w odcieniu jasnego różu, którego tak nie znosiłam..." 
Teraz widzę Twoje kłamstwa, gierki. Dobrze wiem, że kolejna się na to nabiera. Kolejna głupia.
To nie moja sprawa i cieszę się, że się od Ciebie uwolniłam.

Tak, jestem wolna. I jest mi z tym cholernie dobrze. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile czasu czekałam, aż ta burza ustanie. Zbyt długo. W końcu widzę bezchmurne niebo.

Znając Ciebie i Twoje podejście do kobiet wiem, że nawet o mnie nie pamiętasz. Nie mam Ci tego za złe. Ja też zapominam. Wymazuje, kasuje. Baw się dalej... beze mnie.

Jak się z Ciebie wyleczyłam?
W prosty sposób, ale trochę mi to zajęło. Myślałam nad tym długo, aż zdałam sobie sprawę, że to nie ja jestem słaba, lecz Ty. To jest Twój problem i nie chcesz się do tego przyznać. Udajesz. Jesteś cholernie dobrym kłamcą. Ale... Nie potrafisz siebie kontrolować. Ani Twoich kłamstw, ani gierek. Ty po prostu nie chcesz być sam... wiem to. Boisz się.

Na zakończenie, bo to ostatni mój wpis o Tobie, kochany...
Chciałabym byś wiedział, że bywają noce, gdy się za Ciebie modlę. Proszę, by anioł otworzył Ci oczy na to jak ranisz innych. Byś w końcu zrozumiał co tracisz, szukając swojego ideału. Być może za parę lat obudzisz się w łóżku sam i zdasz sobie sprawę, co to jest samotność. Taka prawdziwa, gdzie nie masz się do kogo odezwać. Wtedy nie szukaj w telefonie mojego numeru... Jego już nie będzie tam. Zniknie, bo zamknąłeś oczy...
Będziesz szukał jak desperat. Chodził od baru do baru. Jednak nigdy nie znajdziesz tego wymarzonego ideału. Zawsze będzie Ci mało, ale... sam wybrałeś sobie ten los. 
Nie mogę Ci pomóc... 

Powodzenia... mój koszmarze.

Diana

sobota, 9 września 2017

Pozorne Szczęście cz.3

Gdyby mnie ktoś zapytał, zanim poznałam Alexa, "co jest najlepszym lekarstwem na smutki?"odpowiedziałabym bez wahania : "pizza". Okazało się, że żyłam w błędzie. Ten przesympatyczny i z charakterystycznym poczuciem humoru chłopak zdradził mi swoją receptę na szczęście. Była nim czekolada, a dokładniej kawa z czekoladą. Myślicie, że to załatwiało sprawę? Nie. Dlaczego? Problem polegał na tym, że nie zawsze ten przepis sprawdzał się u każdego. Nie miałam wyboru. Musiałam uwierzyć w kolejne pozorne szczęście, by nie spaść jeszcze niżej...
- Smakuje? -zapytał, gdy upiłam łyka.
Ciepły napój smakował idealnie. Jeszcze nigdy nie miałam okazji spróbować takiego połączenia.
- Wow... - tylko tyle potrafiłam powiedzieć.
- No właśnie, "wow". - zaśmiał się.
W tej kawiarni nie byłam jeszcze nigdy, ale jej wnętrze było przytulne. Większość osób przychodziła tutaj by zatrzymać się na moment. By towarzystwie filiżanki herbaty odpocząć od codziennych trosk. Gdzieś w oddali zobaczyłam regał z książkami, a niedaleko mnie stały dwie duże kanapy. W sam raz by "rozłożyć się" i zacząć coś czytać. Czułam, że to będzie mój raj, do którego będę wracać.
- Kim jesteś Alex? - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Zwykłym chłopakiem, który pisze do gazety artykuły o piłce nożnej. - wzruszył ramionami.
- "Zwykłym"? - oburzyłam się.
- No tak. Nic wielkiego.
- Proszę cię, Alex, nie każdy zajmuje się czymś takim jak ty. Dlaczego uważasz, że to nic wielkiego?
- Było by czymś większym, gdybym mógł współpracować ze specjalistami, a nie tylko tłumaczyć artykuły brytyjskich gazet. - westchnął.
- Nie dają ci okazji byś mógł spróbować tego czego pragniesz?
- Moja droga, w życiu nie ma nic za darmo. Muszę się cieszyć z tego co mam. - posłał mi uśmiech.
- Ale się nie poddajesz, prawda?
- Nie, ale czasem trzeba w porę odpuścić. - zmierzył mnie wzrokiem, a ja poczułam dreszcze.
Alex do czegoś zmierzał, a ja doskonale wiedziałam do czego. Nie chodziło mu o jego pracę w gazecie. Nie. To chodziło o mnie. To ja miałam odpuścić. Miałam pożegnać się w swoim sercu z Jamesem. Czy tego chciałam?
- A ty kim jesteś, Sel? - zapytał, zmieniając temat.
Co miałam mu odpowiedzieć? Skoro sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Jesteście szczęśliwcami, jeżeli wiedzie kim jesteście i jaki jest wasz cel w życiu. Zazdroszczę wam tego, bo ja wciąż szukam.
- Nie pytam cię o to, co się stało na przystanku. - sprecyzował. - Nie zamierzam w to ingerować.
- Myślałam, że tego chcesz... że chcesz znać prawdę. - wyszeptałam.
Alex zmarszczył brwi. Zmrużył też oczy, tak jakby szukał w głowie odpowiednich słów.
- To przeszłość, o której przypuszczam chcesz zapomnieć. - pokiwałam głową na potwierdzenie. - Skoro to przeszłość, to po co do niej wracać? - posłał mi uśmiech.
To właśnie mnie w nim zachwyciło. Nigdy nie pytał i nie zmuszał mnie do tego bym powiedziała mu o swoim problemie. Zawsze czekał cierpliwie. Nie ingerował moją przestrzeń prywatną. Za to byłam mu ogromnie wdzięczna. Wobec niego stosowałam się do tej samej zasady.
- To kim jesteś? - zadał ponownie pytanie.
- Dziewczyną, która kiedyś też pisała artykuły. - odparłam szybko i nie spoglądając na niego.
Dlaczego? Nie wiem. Czułam się głupio. Po prostu głupio.
- Serio? - usłyszałam entuzjazm.
- Napisałam parę artykułów, ale to nic wielkiego. - wytłumaczyłam.
To prawda. Miałam okazję napisać parę felietonów na prośbę mojego przyjaciela. Nie była to żadna znacząca strona internetowa, ale doświadczenie w tej kwestii miałam.
- A piłką nożną się interesujesz? - zapytał.
- Oglądam mecze. - zamieszałam łyżeczką w filiżance, by się rozluźnić.
- To się nadajesz. - odparł z dumą.
- Nadaje? - nie rozumiałam go. Chyba straciłam wątek.
- Byś mogła pisać artykuły dla mnie.
- Dla ciebie? - zgłupiałam.
- No dla mnie, redaktora naczelnego. - puścił mi oczko.
No ładnie. Alex, koleś, który przyłapał mnie na wybuchu mojej złości i zaprosił do kawiarni, teraz okazuje się być redaktorem naczelnym gazety i proponuje mi prace. Co byście na to powiedzieli?
- Nieźle. - westchnęłam.
- Mówię poważnie. - zachęcił mnie. - Elastyczne godziny pracy, wynagrodzenie nawet przyzwoite i gorąca czekolada w dowód mojej wdzięczności.
- Każdemu proponujesz taką pracę? - zapytałam.
Nachylił się ku mnie i rozejrzał dookoła. Pokazał, że mam się zbliżyć. Zrobiłam to.
- Nie każdy ma odwagę stawić się Bartkowi Kapustce. - szepnął.
- Hahaha! - zaśmiałam się. - Coś czuje, że będziesz mi to długo wypominać.
- Do końca moich dni. - wyszczerzył się.
Jak ta historia się skończyła? Oczywiście, że się zgodziłam pisać dla niego artykuły. To było dla mnie jak terapia.W końcu czułam się potrzebna. Tłumaczyłam artykuły z zagranicznych stron i wysyłałam je do Alexa. Z kolei on zatwierdzał je i publikował w gazecie i na oficjalnej stronie.
Dogadywaliśmy się bez zarzutu. Zaczynałam powoli zapominać o bólu i o Jamesie. Wszystko się układało. Cały mój wolny czas poświęcałam pracy i Alexowi. W chwili wolnej przychodziliśmy na obiecaną w umowie kawę z czekoladą. Mój świat na nowo nabierał kolorów.
Ten przesympatyczny chłopak stał się moim lekarstwem, ale... No właśnie zawsze jest "ale". W pewnym momencie wszystko zaczęło się psuć.
Kiedy? Kiedy Judy zamiast mnie, wybrała swojego chłopaka. Niby nic takiego, a jednak.
Wtedy zaczęła się burza z piorunami, przez którą moja przyjaźń z Alexem zawisła na włosku. Wszystko zaczęło się walić. Znowu...

Czy przyjaźń Seleny i Alexa przetrwa? Zapraszam do czytania i komentowania. W.x 


sobota, 2 września 2017

Pozorne Szczęście cz.2


Znasz to uczucie,gdy świat przestaje mieć barwy i widzisz wszystko w dwóch kolorach: białym i czarnym? Wszystko straciło sens od spotkania z Jamesem, a minęły zaledwie dwa dni. Judy stwierdziła, że widocznie tak miało być i muszę się z tym pogodzić. Pytanie czy ja tego chcę?
Dzisiejszy wieczór postanowiłam spędzić w troszeczkę innej atmosferze niż dotychczas. Szczerze? Chciałam by Judy i jej chłopak mogli nacieszyć się sobą. Nie miałam zamiaru im przeszkadzać, więc poszłam na spacer. Nie obchodziło mnie, że jest ciemno i ktoś może mnie zaczepić. Minęła mnie grupka nastolatków, ale nawet nie zwrócili na moją osobę uwagi. Po co mieliby to robić? Jestem nikim, duchem. Usiadłam na ławce na przystanku. Nie było tam nikogo. Odwróciłam wzrok w prawo i dostrzegłam reklamę piłki nożnej. Czemu każdy facet przypominał mi Jamesa? Nawet pieprzony piłkarz. Zaśmiałam się gorzko i wstałam. Podeszłam bliżej i przyjrzałam się pozującemu mężczyźnie. Jego uśmiech był tak bardzo podobny do niego. Ogarnęła mnie złość i zaczęłam walić w szybę. Niesamowite uczucie, gdy nie dociera do ciebie nic, poza bólem fizycznym. Fakt, bolały mnie dłonie, ale nie przestawałam. Podobało mi się to. Czułam, że złość zaczęła ze mnie uchodzić niczym powietrze z balonu. I nagle usłyszałam jak ktoś bije mi brawo. Zdezorientowana przestałam uderzać i spojrzałam w kierunku chłopaka w kapturze.
- Brawo! - zakpił, nadal klaszcząc. - Na pewno go zabolało. - wyszczerzył się do mnie.
Przywarłam swoje dłonie do mojej klatki piersiowej. Dopiero teraz zaczęłam odczuwać skutki mojego wybryku. Rozejrzałam się dookoła, ale nikogo poza nim nie było. 
- Szczerze? Myślałem, że zdewastujesz ten przystanek. Dawno nie widziałem takiej desperacji w oczach. Ale wiesz co? Sporo ci brakuje, jeżeli chodzi o technikę. Musisz poćwiczyć...
Stałam nieruchomo i w ciszy. Co miałam mu powiedzieć? "Przepraszam"? Niby za co? To nie jego sprawa. Nieznajomy podszedł bliżej w kierunku zdjęcia piłkarza. Przyjrzał mu się dokładnie i pokazał palcem na niego.
- Czym zawinił? - zapytał.
- Niczym. - wydusiłam to z siebie.
- Czyżby? - chłopak obrócił się do mnie tak, że mogłam zobaczyć jego oczy.
Wciąż nie mogłam dostrzec jego oblicza w pełni. Jego kaptur przeszkadzał mi w określeniu z kim mam do czynienia. Jego oczy były brązowe, ale nie był to ten sam kolor co u Jamesa. Był to odcień ciemniejszy jak gorzka czekolada. 
- Po prostu kogoś mi przypomina. - wzruszyłam ramionami.
- Bartek Kapustka? - zaśmiał się.
- Czemu cie to obchodzi? - zapytałam.
Zaszokowałam go. Pewnie spodziewał się innej odpowiedzi, a nie pytania. Nieznajomy uśmiechnął się do mnie lekko, ale widać było, że to bardziej ironia niż uprzejmość. 
- Gdybyś nie daj Boże wybiła tę szybę i podarła plakat, byłbym świadkiem przestępstwa. - mrugnął.
- Akurat byś się tym przejął. - prychnęłam i chciałam sobie pójść, jednak wtedy ściągnął kaptur.
Zobaczyłam wysokiego bruneta, o krótko ściętych włosach. Wyglądał jakby był w moim wieku, albo był troszkę starszy ode mnie. 
- Bardziej mnie zastanawia, po co taka ślicznotka to zrobiła. - wyciągnął ku mnie swoją dłoń. - Jestem Alex. Mam nadzieję, że mi nie przywalisz, co? - zachichotał.
Uścisnęłam mu rękę, nie dowierzając, że z nim gadam. 
- Selena. Miło mi.
- Ufff... wciąż jestem cały. - poklepał się po ciele.
- To było przez przypadek... - wyjąkałam i poczułam zażenowanie. Boże on to widział! Jaki wstyd.
- Tak samo jak Manchester City przegrał Puchar Anglii z Liverpoolem F.C. ? 
- Nie wiem. Nie oglądałam. - przyznałam.
- W takim razie musisz mi uwierzyć na słowo, że to nie był przypadek. - wyszeptał.
- Co tutaj robisz? - zapytałam.
- Akurat wracałem ze spaceru i usłyszałem hałas. Pomyślałem, że może potrzebujesz pomocy, ale wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że to plakat Kapustki jej potrzebuje.
- Oj już starczy. - zaśmiałam się.
- Czekolada? 
- Słucham? - zapytałam, bo myślałam, że się przesłyszałam.
- Zaproponowałem gorącą czekoladę. Niedaleko robią najlepszą w mieście. Chodź, pójdziemy tam.
Pociągnął mnie za rękę, a ja nie potrafiłam odmówić. I tak nie miałam nic lepszego do roboty.

Poznajcie Alexa. Chłopaka, który przez moment był lekarstwem dla Seleny po stracie Jamesa. Jak myślicie, co między nimi będzie? Przyjaźń, czy może coś więcej? W.x